19
kw.

Osądzanie Bożych sług

   Posted by: Jacek Sierka   in Osąd

To hazard. Niebezpieczny hazard. Pisząc to, czuję lekki dyskomfort, ponieważ sam jestem liderem i – ufam – Bożym sługą. Jednak jest to tak ważna sprawa, że nie mogę tego pominąć. Sądzenie tych, którzy służą Bogu może być przyczyną bardzo poważnych konsekwencji, ponieważ Bóg tego nie lubi.

Jeżeli ktoś nad kim wypowiadasz osąd jest Bożym sługą, to posłuchaj tego:

Rzymian 14:4 „Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach.”

Przypomnę jeszcze jeden fragment, który jest dla mnie osobiście wielkim ostrzeżeniem (jeśli jeszcze o tym nie wiesz, to właśnie liderzy grzeszą w sposób szczególnie namiętny w dziedzinie osądzania innych liderów).

Liczb 12:1-11 „Miriam i Aaron mówili źle przeciw Mojżeszowi z powodu Kuszytki, którą wziął za żonę. Rzeczywiście bowiem wziął za żonę Kuszytkę. Mówili: Czyż Pan mówił z samym tylko Mojżeszem? Czy nie mówił również z nami? A Pan to usłyszał. Mojżesz zaś był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi. I zwrócił się nagle Pan do Mojżesza, Aarona i Miriam: Przyjdźcie wszyscy troje do Namiotu Spotkania. I poszli wszyscy troje, a Pan zstąpił w słupie obłoku, zatrzymał się u wejścia do namiotu i zawołał na Aarona i Miriam. Gdy obydwoje podeszli, rzekł: Słuchajcie słów moich: Jeśli jest u was prorok, objawię mu się przez widzenia, w snach będę mówił do niego. Lecz nie tak jest ze sługą moim, Mojżeszem. Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. On też postać Pana ogląda. Czemu ośmielacie się przeciwko memu słudze, przeciwko Mojżeszowi, źle mówić? I zapalił się gniew Pana przeciw nim. Odszedł Pan, a obłok oddalił się od namiotu, lecz oto Miriam stała się nagle biała jak śnieg od trądu. Gdy Aaron do niej się zwrócił, spostrzegł, że była trędowata. Wtedy rzekł Aaron do Mojżesza: Proszę, panie mój, nie karz nas za grzech, któregośmy się nierozważnie dopuścili i jesteśmy winni.”

Czy Aaron i Miriam mieli rację? Problem polega na tym, że legalistycznie rzecz ujmując mieli. Ich błąd polegał jednak na tym, że nie poszli z tym do Mojżesza i do Boga, tylko zaczęli „źle mówić o Mojżeszu” w zgromadzeniu. Zajęli przy tym postawę taką: „Czy Bóg rozmawiał tylko z Mojżeszem? Czy i my w tej sprawie nie mamy czegoś do powiedzenia?”

No i zaczęło się. Bóg wezwał całą trójkę „na dywanik” i powiedział: tylko Mojżesz jest tym, z którym rozmawiam twarzą w twarz, jak z przyjacielem, a wy kim jesteście, że ośmielacie się źle mówić na mojego przyjaciela?

Mówić źle na kogoś, kto może być przyjacielem Boga to hazard. Nawet jeśli ten ktoś popełni błąd a nawet grzech, to czy Bóg nie jest w stanie załatwić tego z nim twarzą w twarz? Czy przyjaciel Boga potrzebuje naszej interwencji „poza oczami”? Z pewnością Bóg jest w stanie „utrzymać go na nogach”, a jeśli upadnie, to i tak jest w Bożych rękach.

Miriam stała się trędowata i musiała przebywać przez 7 dni poza obozem. Nie wiemy nic o jej pokucie, a więc prawdopodobnie nie pokutowała i skutek tego był taki, że straciła swoją posługę (prowadzenie uwielbienia). Biblia nie mówi później już nic na temat Miriam, aż do momentu jej śmierci.

Aaron natychmiast zaczął pokutować – i to jest jedyne wyjście w takiej sytuacji.

Jak to wygląda w praktyce? Mówimy dużo za dużo. Główną motywacją liderów w dziedzinie osądzania jest niewłaściwa rywalizacja. Krytykując i osądzając innych stawiamy siebie w lepszym świetle, a tymczasem Jezus powiedział:

Mateusza 20:26 „Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą.”

A Paweł dodaje:

Filipian 2:2-3 „…dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie.”

Stawianie innych za wyżej stojących usuwa osąd właściwie w 100%. A radość z sukcesu braci liderów jest najlepszym dowodem na to, że poradziliśmy sobie z osądem.

Cdn.

18
kw.

Przygotowywani do sądzenia

   Posted by: Jacek Sierka   in Osąd

Pisząc na temat sądzenie, a właściwie na temat nie-sądzenia nie chcę powiedzieć, że mamy nie mieć rozeznania (o tym będzie później) i że nie mamy się uczyć Bożych dróg sprawiedliwości i przygotowywać się przez to do… sądzenia właśnie.

Jednak, kiedy wydajesz sąd, zastanów się najpierw, po co to robisz. Pamiętaj o słowach, które Jezus powiedział:

Mateusza 12:36 A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu.

Jezus nie powiedział, że jeśli wydasz sąd niesprawiedliwy, to za niego przed nim odpowiesz, On powiedział, że zostaniesz rozliczony z każdego słowa, które jest niepotrzebnie wypowiedziane! Co to znaczy niepotrzebnie? To kwestia motywacji. Co to oznacza w praktyce?

Lubimy rozmawiać o innych. Dlaczego? Ponieważ „ludzka natura chętnie znajduje własne oczyszczenie w winie drugiego człowieka” (to nie moje słowa, chociaż podpisuję się pod nimi całkowicie – jeśli dobrze pamiętam, to pochodzą z dramatu „Dzień gniewu” Romana Brandstaettera). Jest to cecha, która towarzyszy nam od Ogrodu Eden: „To nie ja – niewiasta, którą mi dałeś… To nie ja – wąż mnie zwiódł…” Wina drugiego człowieka jest najlepszym wybielaczem naszego sumienia.

Jak to wygląda z zewnątrz? Obrzydliwie. Kiedy dzieci zaczynają wchodzić w taką postawę, jest to dla rodziców jednym z najtrudniejszych doświadczeń. Ja osobiście nienawidzę takiej postawy całym sercem.

Kiedy zastanowimy się nad wypowiedzianymi przez nas słowami, wiele razy przychodzi z tego powodu „kac moralny”. Wiele razy obiecujesz sobie, że więcej tego nie powiesz i co? Mam nadzieję, że dotrzymujesz tej obietnicy. Jednak powiedzenie czegoś negatywnego o kimś jest tak pociągające, że często nie jesteśmy w stanie utrzymać naszego języka na wodzy.

Dlatego właśnie Jakub pisał:

Jakuba 3:2-16 „Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika. Tak samo język, mimo że jest małym organem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi. Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? Czy może, bracia moi, drzewo figowe rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Także słone źródło nie może wydać słodkiej wody. Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie. Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek.”

Zacytowałem tak długi fragment, ponieważ jest to nauczanie samo w sobie – nie da się tutaj niczego pominąć. Chcesz być doskonały? Opanuj swój język.

Proszę cię, zanim wypowiesz jakąś opinię o kimś (albo o sobie) zadaj sobie jedno z tych pytań:

– Po co powiem, to, co za chwilę powiem?

– Czy znam całą prawdę o tej osobie (jego/jej serce)?

– Czy moja opinia zgadza się z Bożym spojrzeniem na niego/nią?

– Czy mówiąc to, reprezentuję wobec tej osoby Boże ojcowskie serce?

Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że nie możemy ze sobą dyskutować w poszukiwaniu prawdy, ale miejmy świadomość wypowiadając słowa o innych, że „nasze poznanie jest tylko częściowe” i że nie jesteśmy przez Boga ustanowieni sędziami – jesteśmy dopiero przygotowywani do tej roli, a więc nie mamy jeszcze tego autorytetu.

Cdn.

13
kw.

Prawo do sądzenia

   Posted by: Jacek Sierka   in Osąd

Nie ulega wątpliwości – Pismo na ten temat mówi jasno, że Bóg jest sędzią. „Niebiosa zwiastują sprawiedliwość jego, ponieważ sam Bóg jest sędzią!” (Ps 50:6)

Jednak ważne jest nie tylko to, że On jest sędzią, ale że tylko On może przekazać człowiekowi prawo do sądzenia. Prawo do sądzenia jest udzielane przez Boga człowiekowi tak samo, jak każdy inny rodzaj autorytetu. Np. Nie jesteśmy liderami tylko dlatego, że zgromadziliśmy wokół siebie grupę ludzi. To może być dobry początek, który może wskazywać na nasze powołanie, ale nie koniecznie tak musi być. Bóg powołuje liderów dla swojego ludu, daje im do tego odpowiednie dary i stawia przed nimi bardzo konkretne wymagania (kryteria).

Mojżesz był pierwszym sędzią Bożego ludu (2Mjż 2:14; Dz 7:35; 2Mjż 18). Jego przykład bardzo dobrze pokazuje, co się dzieje, kiedy zabieramy się do sądzenia przedwcześnie; zanim Bóg udzieli nam do tego autorytetu i namaszczenia. Myślę, że Mojżesz w jakiś sposób czuł się wezwany do sądzenia od samego początku, ale jego pierwsza „rozprawa sądowa” zakończyła się tak, jak to widzimy w 2Mjż 2:14. Myślę, że nikt nie powiedziałby w tym miejscu „idź i ty czyń podobnie”.

Jednak później, w czasie wędrówki po pustyni Mojżesz pełnił posługę sędziego w Izraelu (5Mjż 1:15-18; 16:18-20; 2Krn 19:4-6).

Czy był doskonały? Z pewnością nie, chociaż Biblia nazywa go najskromniejszym człowiekiem na ziemi. Ale Bóg nie szuka w nas doskonałości, tyko poddania i pokornego serca. Kiedy je znajdzie, zaczynamy uczyć się reprezentować Boże serce również w dziedzinie sądzenia.

Bardzo pouczający jest w tym kontekście fragment 4Mjż 12:1-10, kiedy to Miriam i Aaron „źle mówili na Mojżesza”, ponieważ wziął sobie za żonę Kuszytkę. Problem polegał na tym, że ich sąd nie był zgodny z Bożym spojrzeniem na tę sytuację. Pokazuje mi to, że aby sądzić nie wystarczy tylko poznać literę prawa – w sądzeniu musimy reprezentować ojcowskie serce Boga.

Sądzenie jest trudną dziedziną autorytetu. Nawet Salomon, który uchodził za bardzo mądrego człowieka czuł respekt przed sądzeniem ludu, dlatego ze wszystkich darów, które mógł otrzymać od Boga poprosił o Bożą mądrość, niezbędną do sądzenia.

„Daj przeto twemu słudze serce rozumne, aby umiał sądzić twój lud, rozróżniać między dobrem i złem, inaczej bowiem któż potrafi sądzić ten twój ogromny lud?”(1Krl 3:9).

Nie jest moim celem robienie pełnego studium biblijnego na ten temat, chcę jedynie zasygnalizować, że to nie jest prosta sprawa i że ani nowe narodzenie, ani przyjęcie Jezusa nie dają nam automatycznie i od natychmiastowo prawa i autorytetu do sądzenia.

Bardzo ciekawe jest dla mnie w tym kontekście to, że Jezus wyraźnie powiedział, że nie przyszedł na ziemię, aby sądzić (tym razem). Chociaż Ojciec przekazał Mu cały sąd (J 5:22), to Jezus przekazał sąd swojemu Słowu (J 12:47-48) i Duchowi Świętemu (J 16:8). Co to dla mnie znaczy? Osobiście jestem przekonany, że czas naszego życia na ziemi jest szkołą i przygotowaniem do przyszłych rządów (w tym do sądzenia). Parafrazując tekst z Flp 2:6-8 można powiedzieć, że Jezus mając prawo do sądzenia, sam z niego zrezygnował żyjąc pośród nas i zostawił sąd na czas wyznaczony przez Ojca. Jest to dla mnie wyraźna wskazówka, że chociaż człowiek ma zdolność do sądzenia (zjadł z drzewa poznania) to wolą Pana jest, abyśmy nie sądzili przedwcześnie, bo nasz sąd nie będzie sprawiedliwy. To nie jest dla nas czas na sądzenie! To czas na uczenie się sprawiedliwości i rozpoznawania dróg pańskich.

Jest wiele wersetów, które wyraźnie ostrzegają przed sądzeniem, natomiast bardzo niewiele, które dają do niego prawo, ale pod warunkiem, że naszą sąd będzie sprawiedliwy (por. J 7:24).

Wydaje mi się, że apostoł Paweł dobrze zrozumiał zamysł pana w tej dziedzinie, dlatego zapisał:

1 Koryntian 4:3-5 „Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będąc osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunał ludzki Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.”

Paweł powiedział, że nawet sam siebie nie sądzi. Nasze spojrzenie nie jest „sprawiedliwe” nawet wobec samego siebie, a co dopiero wobec innych? Sprawiedliwe sądzenie opiera się na poznaniu serca, motywacji, myśli, emocji itd. Nie znamy do końca nawet swojego serca, a co dopiero serca drugiego człowieka. Tylko Bóg zna rzeczy ukryte, więc tylko On może być sędzią sprawiedliwym.

Cdn.

9
mar

Osąd. Sprawiedliwość i prawo.

   Posted by: Jacek Sierka   in Osąd

Sądzenie jest w sposób absolutnie związany ze sprawiedliwością. Jest ona podstawą wszelkiego sądu i legalnym prawem do sprawowania sądu. Co to jest sprawiedliwość? Większość opracowań podaje taką definicję: Sprawiedliwość to trwała  i niewymuszona wola oddawania każdemu  tego, co mu się należy. Według jakiego kryterium? Według prawa. Jakiego prawa? I tu zaczyna się problem. Nie jestem specjalistą w dziedzinie prawa, ale nawet ja wiem, że są różnego rodzaju prawa. Jedne wydają nam się bardziej sprawiedliwe, a drugie mniej i w ten sposób wracamy do punktu wyjścia i koło się zamyka. W jaki sposób określić które prawo jest sprawiedliwe, skoro podstawą sprawiedliwości jest właśnie prawo? Które prawo może stać się podstawą sprawiedliwości (sprawiedliwych wyroków)? Czy każde prawo, które zostało ustanowione przez człowieka jest sprawiedliwe? Jeśli tak, to dochodzimy do absurdu, a jeśli nie, to kto lub co określa, że to prawo nie jest sprawiedliwe i nie może być podstawą sprawiedliwych wyroków?

W ten sposób, przynajmniej dla mnie, jest oczywiste, że musi istnieć „obiektywne” prawo Boże, które jest źródłem wszelkiego prawa ludzkiego. Według mnie jest to jedyny układ odniesienia, lub inaczej mówiąc wzór, do którego można przyrównać każde prawo ludzkie (stanowione), aby sprawdzić, czy jest ono sprawiedliwe czy nie.  Oznacza to, że człowiek nie może być samodzielnym prawodawcą, ponieważ  jego sprawiedliwość nie jest doskonała. Czym wobec tego jest nasza sprawiedliwość?

Powtórzonego Prawa 6:25  Na tym polega nasza sprawiedliwość, aby pilnie przestrzegać wszystkich tych poleceń wobec Pana, Boga naszego, jak nam rozkazał.

Proste! Nasza sprawiedliwość polega na wykonywaniu Bożych poleceń – Jego Prawa, które jest święte i doskonałe.

Biblia jest dosłownie pełna wersetów, które wyrażają tę myśl, że Bóg jest sprawiedliwy, że tylko On sądzi sprawiedliwie i że On jest sędzią. Nawet jeśli Dawid wiele razy wyrażał w psalmach, że jest sprawiedliwy, to ostatecznie Rz 3:10 stwierdza: „Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego.”

Apostoł Paweł napisał wiele rozważań na temat prawa; szczególnie w Rz 7. Warto przestudiować ten rozdział, chociaż nie należy do najłatwiejszych. Ważne w nim jest wg mnie to, że Paweł określa Prawo jako dobre, święte, duchowe , doskonałe i że chciałby go wypełnić, ale gdy chce czynić dobro, narzuca mu się zło, którego nie chce, ponieważ w jego „cielesnej” naturze rządzi inne prawo – grzechu i nieposłuszeństwa Bogu. To klasyczny dylemat, który ktoś określił jako postawę: „Zawsze chcę i nigdy nie mogę.” Paweł podsumował swoje rozważania stwierdzeniem: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu.” (zob. Rz 7:24-25).

To, czego tak naprawdę potrzebujemy to nie prawa do sądzenia, ale wyzwolenia nas spod tego prawa. Domaganie się prawa do sądzenia stawia nas przed dylematem wypełniania prawa; chcesz sądzić, to najpierw sam wypełnij prawo. Czy komuś się to udało? Tak, tylko Jednemu i dlatego Bóg dał mu w dziedzictwo narody.

cdn.

7
mar

Osąd. Zdolność sądzenia.

   Posted by: Jacek Sierka   in Osąd

Czuję, że od dłuższego czasu wzbiera we mnie temat sądzenia. A jak coś wzbiera, to kiedyś musi się przelać i właśnie chyba ten moment nastąpił. Trochę już pisałem na ten temat przy okazji przebaczenia, ale moje myśli w tej dziedzinie coraz bardziej się radykalizują.

Gdzie zaczął się w naszym życiu problem sądzenia? W Ogrodzie Eden.

Rodzaju 2:16-17  „A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.”

W ogrodzie rosło jedno z drzew które miało trujące owoce – chociaż wyglądały bardzo ładnie. Jednak Bóg wiedział, że konsekwencje spożycia tego owocu będą dla człowieka tragiczne, dlatego zabronił ludziom jedzenia, a nawet dotykania ich. Nie jest tu moim zamiarem omawianie wszystkich skutków spożycia tego owocu, ale chcę zwrócić uwagę na niektóre z nich, te, mające związek z podjętym tematem sądzenia.

Cóż to jest sądzenie w swojej istocie? To zdolność rozróżniania dobra i zła i wydawanie wyroków. Zdolność ta była wcześniej atrybutem Boga i musiała mieć niezmierne znaczenie, skoro szatan, kusząc Ewę powiedział, że po spożyciu tego owocu staną się „jak Bóg”, gdyż otworzą się im oczy i poznają dobro i zło (por. Rdz 3:5).

Wynika z tego logiczny wniosek, że przed zjedzeniem tego owocu, oczy człowieka były „zamknięte” na rozróżnianie dobra i zła. Czyli byliśmy niezdolni do sądzenia – biedne istoty chciałoby się powiedzieć :-). Nie, bo taki był doskonały plan Boga wobec nas. Bóg nie chciał, abyśmy nieśli na sobie brzemię sądzenia, ponieważ wiedział, że to nas zabije. I rzeczywiście owoc z drzewa poznania dobra i zła okazał się trujący i tę truciznę osądu widzimy wszędzie wokół nas i w nas.

Bóg wiedział, że do tego, aby sądzić w sposób właściwy, potrzebne są inne cnoty w stopniu doskonałym, np. doskonała sprawiedliwość, doskonała wiedza, doskonała pamięć, doskonała miłość i miłosierdzie itd. Jak możemy dokonać właściwego sądu nie mając pełnej wiedzy w danym temacie? Lub doskonałej miłości?

Zabawa w sąd to zabawa ślepych na polu minowym.

Dzisiaj nasz stan jest taki, że nie możemy oddać Bogu z powrotem tego nieszczęsnego owocu i powiedzieć „zapomnijmy o całej sprawie”. Człowiek posiada już tę niepożądaną zdolność i musi sobie z tym jakoś poradzić. Dlatego nierozsądne byłoby wypieranie się tej zdolności i negowanie jej w sobie – to nie zadziała. Według mnie jedynym sposobem jest poddanie się biblijnym zasadom i ograniczeniom, które pomogą nam w opanowaniu tej śmiercionośnej cechy.

Umiejętność rozróżniania dobra i zła poprowadziła najpierw Adama i Ewę do oceny siebie. Nagle stwierdzili, że są nadzy i że to nie jest dobre. Wcześniej o tym nie wiedzieli, bo ich oczy były zwrócone na Boga.

Sądzenie odwraca nasze oczy od Boga i zwraca je na siebie, a potem na wszystko wokół. I to jest dla wierzących bardzo niebezpieczne.

Wierzę, że Bóg chciał, abyśmy „bezkrytycznie” zachwycali się Nim samym i Jego stworzeniem. Abyśmy żyli w pokoju i bezpieczeństwie Jego obecności. Abyśmy uprawiali ziemię według Jego planu i czerpali z niej dobre owoce. Tym właśnie miał być Ogród Eden – miejscem przyjemności i spotkania Boga z człowiekiem.

Kiedy człowiekowi „otworzyły się oczy”, stwierdził, że nie wszystko w nim i wokół niego jest „nie tak, jak powinno być” i zaczęło się wielkie dzieło „poprawiania Pana Boga”. No i to dzieło trwa do dzisiaj, ze skutkiem opłakanym. Człowiek zajął miejsce Boga i stwierdził, że on zrobi lepiej to, co Bogu nie wyszło. Człowiek osądził Boga i wiele razy widzimy salę sądową, w której człowiek zasiada w miejscu sędziego, a Bóg jest oskarżonym. Wiadomo kto jest oskarżycielem, tylko obrońcy nie ma. Bóg musi bronić się sam.

cdn.