To nie będzie nauczanie tylko takie refleksje na temat znaczenia wytrwałości. Należę raczej do tych ludzi, którzy wolą działać niż czekać, dlatego sam dla siebie muszę szukać słowa, które pozwoli mi wyrwać się z kręgu działania i odpocząć w oczekiwaniu na Pana. (Wiem, że chyba powinienem zacząć czytać książkę pt. „Kiedy Bóg milczy”.)
Pomyślmy przez chwilę o Abrahamie, który otrzymał wspaniałe obietnice, które w uproszczeniu można zawrzeć w dwóch punktach:
1. Wielki naród – wyprowadzony od niego,
2. Ziemia Kanaan – na własność dla niego.
Czytając na temat życia Abrahama, trudno znaleźć fragmenty, w których byłby on nieposłuszny, niecierpliwy, uparty czy zbuntowany wobec Boga. Właściwie, to z wyjątkiem jednego epizodu (w którym główną rolę odegrała jego żona), mógłby być dla nas wręcz idealnym wzorem czekania w wierze na Boże działanie. Abraham tylko raz nie poczekał na Pana i urodził się Izmael, ojciec wszystkich Arabów. I teraz pomyśl, co by się stało, gdyby na skutek niecierpliwości Abrahama urodziło się więcej „Izmaelów”? Pomyśl o konsekwencjach, jakie poniósłby przez to Izrael.
Gdyby Abraham chciał za wszelką cenę „pomóc” Bogu w wypełnieniu tej obietnicy i gdyby chciał na własne oczy ujrzeć ten „wielki naród”, powstałoby więcej Izmaelów, którzy tak naprawdę stanęliby przeciwko Bożym planom.
Sytuacja była na tyle poważna, że Bóg osobiście przyszedł do Abrahama i powiedział mu o narodzeniu syna Izaaka. Nie wiemy, co działo się wcześniej w sercu Abrahama, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie zadawał sobie pytania: „Co jest nie tak, że ta obietnica się nie wypełnia?”
A teraz pomyśl, co by się stało, gdyby Abraham zdecydował, że jest już czas, żeby zdobyć Kanaan, który został mu obiecany przez Boga, jako jego dziedzictwo. Ile nieszczęścia, wojen i zagrożenia sprowadziłby Abraham na siebie i na swoich ludzi?
Wiem, że obietnice nie wypełnią się „same” i nie o tym mówię, żebyśmy się wygodnie położyli i biernie czekali. Ale na drugim biegunie jest wzięcie inicjatywy przez człowieka, w miejscu, w którym Bóg oczekuje wytrwałości i czekania – i to jest według mnie jeszcze bardziej niebezpieczne i nieoblilczalne w swoich konsekwencjach.
Obietnice dane Abrahamowi wypełniły się po kilkuset latach, co oznacza że nie tylko Abraham, ale kilka następnych pokoleń czekały, aby zobaczyć naród Izraela we własnej ziemi.
Mam nadzieję, że my nie będziemy czekać tak długo. Wiem, że nie mamy czasu do stracenia, ale nie możemy też sobie pozwolić na spłodzenie paru Izmaelów.
One comment
Leave a reply