Archive for the ‘Osobista relacja z Bogiem’ Category

Wierzę, że główną cechą chrześcijaństwa w czasach ostatecznych (a więc w naszych czasach) jest osobiste poznanie Jezusa Chrystusa. Musimy wrócić na nowo do tej prawdy, która pociągnęła nas może kilka, może kilkadziesiąt lat temu, że chrześcijaństwo to nie zbiór reguł i rytuałów, ale poznanie żywego, działającego i kochającego Jezusa.

Jest czas, aby Kościół zaczął na nowo „studiować” osobę Jezusa Chrystusa i szukać Jego obecności zarówno w życiu osobistym, jak i w życiu kościoła. Jest czas, aby na nowo się w Nim zakochać (powrócić do pierwszej miłości).

Aby przejść zwycięsko przez nadchodzące czasy, nie wystarczą dobre programy, determinacja, zgromadzone zasoby itd. Będziemy mogli przejść jedynie dzięki żywej obecności Jezusa. A to oznacza, że kościół nie może się gromadzić wokół nauczania (nawet najlepszego), programów, liderów, a nawet uwielbienia. Kościół musi nauczyć się spotykać wokół żywej osoby Jezusa.

W Czasach Ostatecznych będzie toczyła się walka o prawdę w na temat Jezusa. Duch Święty został posłany, aby uwielbić i wywyższyć Jezusa przez doprowadzenie nas do pełnej prawdy na Jego temat (J 16:13-14). Smutne jest to, że niektórzy wierzący przyjmą doktryny, które będą kłamstwem na temat osoby Jezusa.

1 A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, 2 uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku (1Tm 4:1-2)

Konflikt w Czasach Ostatecznych skoncentruje się wokół określenia tego, kim jest Jezus. Trzy prawdy na temat Jezusa, które obrażą humanistów to:

1. Jezus jest Bogiem, a zatem ma prawo do ustanawiania absolutnych standardów, z których narody będą przed Nim rozliczone. Jezus NIE toleruje i nie przyjmuje poglądów wszystkich ludzi na temat sprawiedliwości i miłości.

2. Jezus jest jedyną drogą do zbawienia.

3. Jezus posiada mądrość i miłość potrzebne do osądzenia grzechu w czasie i w wieczności.

Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ jeśli nie poznamy serca, charakteru, motywacji, sposobów działania i zamiarów Jezusa możemy być urażeni „Jego metodami postępowania” w czasie kryzysu. To, co nas przeprowadzi, to całkowite zaufanie do Jezusa, a zaufanie budowane jest na poznaniu.

Zachęcam do studiowania. Może dobrym początkiem będą trzy pierwsze rozdziały Księgi Objawienia?

Przeto i teraz jeszcze – wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli. (Jl 2:12-13)

Cały ten fragment, czyli Jl 2:12-17 jest instrukcją daną przez Boga na czasy kryzysu. Jeszcze nie jesteśmy w okresie kryzysu, ale on z całą pewnością przyjdzie. Już teraz widzimy, że nie ma ani jednej rzeczy na świecie, która nie byłaby potrząsana; gospodarki, giełdy, waluty, rządy, cała przyroda itd. Na razie tylko niebo pozostało „niewzruszone” (mówię o fizycznym/astronomicznym, a nie duchowym wymiarze), ale przyjdzie czas, w którym również i niebo zostanie potrząśnięte – słońce się zaćmi, księżyc i gwiazdy utracą swój blask, a potem gwiazdy zaczną spadać z nieba. Wtedy będziemy wiedzieli, że znajdujemy się w „oku cyklonu”, czyli w samym centrum globalnego kryzysu, zwanego również Wielkim Uciskiem.

Bóg chce doprowadzić nas do zrozumienia tego, że jedyną nieporuszoną rzeczą, na której możemy się oprzeć jest Jego Słowo – cała reszta, a szczególnie to, co w pierwszej kolejności kojarzy nam się w „pewnym gruntem” (np. niebo, ziemia, nauka, Euro, Dolar itd.) zostanie przez Boga potrząśnięte, i to mocno.

Równocześnie Bóg daje nam sposób postępowania w takim czasie. Jest on tak prosty jak prosta była Ewangelia 2000 lat temu – dlatego dla mądrych Greków stała się głupotą, a dla pobożnych Żydów zgorszeniem, dla tych jednak, którzy ja przyjęli (dla pokornych) stała się Bożą mocą i źródłem życia. Podobnie jest z rozwiązaniem podanym przez Joela:

– święte zgromadzenie ludu,
– nawrócenie całym sercem (rozdzieranie serca),
– post,
– proroczo-wstawiennicze uwielbienie.

Ci, którzy to zrobią znajdą się w centrum Bożej ochrony i objawienia; staną w miejscu zarządzania kryzysowego i będą mogli współpracować z Bogiem, mając dostęp do Jego instrukcji, mocy i przede wszystkim serca.

Nie będę tu omawiał wszystkich aspektów, bo chyba nie ma w tym niczego, co byłoby trudne do pojęcia, ale chcę zwrócić uwagę na słowa „rozdzierajcie serca, a nie szaty”.
Co znaczy rozdzieranie serca? Przede wszystkim Bóg, mówiąc to przez Joela, wskazuje na swoje serce. Serce Jezusa jako pierwsze było rozdarte przez pogardę, odrzucenie, a potem śmierć na krzyżu (była to kara przeznaczona dla przestępców i nie było w niej niczego szlachetnego). Serce Jezusa było rozdarte miłością i odrzuceniem.

W języku teologicznym te postawę uniżenia nazywa się kenozą.
Apostoł Paweł pisał o postawie Jezusa w ten sposób:

On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (Flp 2:6-8)

To „ogołocenie” i „uniżenie” jest waśnie rozdarciem serca.

Podobnie i serce Ojca było rozdarte, kiedy patrzył na cierpienie i śmierć swojego Syna. Bóg nie jest nieczułym sędzią, który z planem historii w ręku beznamiętnie czuwa nad wypełnieniem wszystkich jego punktów.

Aby dotknąć prawdziwego nawrócenia, całym sercem, musimy dotknąć Bożych emocji. Musimy przeżyć to samo rozdarcie serca, jakiego doświadczył Bóg – wtedy będziemy z Nim jedno i pójdziemy tą samą drogą „ogołocenia i uniżenia”.

Rozdarcie serca boli i musi boleć – inaczej nie ma rozdarcia – bo relacja miłości pociąga za sobą wysoka cenę bólu i wyparcia się samego siebie. Rozdzieranie serca to:

– ból ukrzyżowania starego człowieka,
– zabicie przyzwyczajenia do grzechu, starych przekonań i przyzwyczajeń,
– rezygnacja ze swojego zdania i racji,
– rezygnacja ze swoich ambicji i planów.

Dla wielu jest to koszt zbyt wysoki, ale dla tych, którzy przeszli już spory kawałek drogi z Jezusem, to po prostu kolejny krok na drodze „zaufania Bogu całym sercem i nie polegania na własnym rozumie”. Ci, którzy zdecydują się na ten krok, zobaczą jak „Bóg sam będzie działał” w ich życiu i w tych rzeczach, za które będą się modlić.

12
wrz

Czas oczyszczania

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Osobista relacja z Bogiem, Wiara

Dlaczego dzisiaj stan wielu wierzących jest gorszy od tego zaraz po nawróceniu? Dlaczego przechodzimy tyle trudów? Dlaczego tak wiele kościołów przechodzi przez czas dużej presji, a wielu wierzących upada lub odchodzi? To są dzisiaj jedne z najważniejszych pytań. Odpowiedzi musimy szukać w Bożym Słowie.

Powtórzonego Prawa 8:2-17 „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie. Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana. Nie zniszczyło się na tobie twoje odzienie ani twoja noga nie opuchła przez te czterdzieści lat. Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie. Strzeż więc nakazów Pana, Boga twego, chodząc Jego drogami, by żyć w bojaźni przed Nim. Albowiem Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi pięknej, ziemi obfitującej w potoki, źródła i strumienie, które tryskają w dolinie oraz na górze – do ziemi pszenicy, jęczmienia, winorośli, drzewa figowego i granatowego – do ziemi oliwek, oliwy i miodu – do ziemi, gdzie nie odczuwając niedostatku, nasycisz się chlebem, gdzie ci niczego nie zabraknie – do ziemi, której kamienie zawieraja żelazo, a z jej gór wydobywa się miedź. Najesz się, nasycisz i będziesz błogosławił Pana, Boga twego, za piękną ziemię, którą ci dał. Strzeż się, byś nie zapomniał o Panu, Bogu twoim, lekceważąc przestrzeganie Jego nakazów, poleceń i praw, które ja ci dzisiaj daję. A gdy się najesz i nasycisz, zbudujesz sobie piękne domy i w nich zamieszkasz; gdy ci się rozmnoży bydło i owce, obfitować będziesz w srebro i złoto, i gdy wzrosną twe dobra – niech się twe serce nie unosi pychą, nie zapominaj o Panu, Bogu twoim, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. On cię prowadził przez pustynię wielką i straszną, pełną wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię suchą, bez wody, On ci wyprowadził wodę ze skały najtwardszej. On żywił cię na pustyni manną, której nie znali twoi przodkowie, chcąc cię utrapić i wypróbować, aby ci w przyszłości wyświadczyć dobro. Obyś nie powiedział w sercu: To moja siła i moc moich rąk zdobyły mi to bogactwo.”

To długi fragment, ale warto przeczytać go w całości. Okazuje się, że to Bóg wyprowadził Izraela na pustynię i miał w tym konkretny cel. Izrael nie musiał iść przez pustynię do Ziemi Obiecanej – mógł tam dotrzeć wygodną drogą biegnącą wzdłuż wybrzeża morskiego w ciągu 2 tygodni. Jednak planem Boga było Przeprowadzenie ludu przez to bardzo trudne doświadczenie.

Ziemia Obiecana oznaczała dla nich konkretny obszar ziemi, który był wypełnieniem wielu obietnic, jakie Bóg dał Izraelowi od Abrahama. Dla nas oznacza to również wypełnienie wszystkich obietnic, jakie Bóg do nas skierował. Trud polega na tym, że pustynia jest totalnym przeciwieństwem każdej z tych obietnic. Jeśli Bóg obiecał nam pełnię mocy Ducha – doświadczamy słabości (w ciele i w duchu), jeśli obiecał dary – wydaje nam się, że nic nie potrafimy, jeśli autorytet – to stajemy się „nikim”, jeśli przebudzenie – doświadczamy przesiewania i przerzedzania. Taka jest natura pustyni, a przypominam, że to Bóg wyprowadził tam swój lud – to nie był błąd w nawigacji.

Pustynia – to miejsce braku, niedostatku, pragnienia, głodu, walk, cierpienia, niewystarczalności – o własnych siłach nikt nie był w stanie przetrwać. Izrael był przygotowany na 3 dni drogi, a nie na 2 lata, a później dodatkowe 38 lat! Tak więc z natury rzeczy musi to być miejsce totalnego zaufania Bogu.

Bóg wyprowadził lud na miejsce niedostatku i patrzył, jak reaguje ich serce. Nie wszyscy przeszli ten test; tysiące zginęły na skutek bałwochwalstwa, buntu i lęku. Ważne jest to, że pomimo niedostatków, nikt nie zginął z głodu i pragnienia, na nikim nie zniszczyło się ubranie, ani nikomu „noga nie opuchła”. Nawet walki toczone na pustyni nie pociągnęły znaczących ofiar.
Pokazuje to tę prawdę, że zaopatrzenie i pokonanie wrogów, to nie jest dla Boga problem – nawet na pustyni. Zdobycie ludzkich serc – to dla Boga największa walka. Jest to walka bezkompromisowa, ponieważ Bóg szuka i zbiera tych, którzy pokochają Go i zaufają Mu dobrowolnie, bezkompromisowo i bezgranicznie – w tym miejscu podoba mi się słowo „ekstrawagancko”.
Niedoskonałość, niewystarczalność, słabość – to nie problem, jeśli idzie za tym właściwa postawa serca. Bóg jest w stanie dokonać wszystkiego jeśli zaufamy mu bezkompromisowo i ekstrawagancko.

Największa wojna toczy się dzisiaj na polu serca człowieka w dziedzinie przebaczenia i zaufania. To nie jest walka z niedostatkiem lub wrogiem, ale z samym sobą. Pokora, wiara, zaufanie, gotowość na zmianę, poddanie – to są dziedziny najbardziej zaciętych walk.
I w tym miejscu są dwie wiadomości: zła i dobra:
Zła wiadomość – ta walka dla Boga jest bezkompromisowa. Jest to czas weryfikacji i oddzielania. Do Ziemi Obiecanej nie wejdzie nikt, kto nie zwycięży w tych walkach, dlatego tak, jak wiele było ofiar na pustyni, tak wielu będzie tych, którzy odpadną.
Dobra wiadomość – ci, którzy zwyciężą w tej wojnie będą zwycięzcami, dla których Jezus przygotował nagrodę wieczną. Zwycięzca to ten, który dojdzie do końca drogą poddania, korekty, uświęcania.

To właśnie jest kryterium weryfikacji; nie nasze osiągnięcia i czyny, ale postawa serca. Zanim Jezus powierzy nam najcenniejsze skarby nieba, które są nieprzemijające, musi sprawdzić nasze serca.

Jestem pewny, że Boże serce było rozdarte, kiedy musiał zabić tysiące ludzi na pustyni, jednak nie zawahał się wtedy i nie zawaha się dzisiaj. Dla tych, którzy poddadzą swoje serca Bogu i pokochają Go z całego serca, otwarte są całe strumienie łaski – mocy do przemiany, dzięki której jesteśmy w stanie zwyciężyć w tych walkach. Jednak złamanie, skruszenie serca, to praca którą musimy wykonać sami – tego nie zrobi za nas Bóg.

1
lis

Poznanie Boga – szukanie

   Posted by: Jacek Sierka   in Osobista relacja z Bogiem

Kiedyś powiedziałem takie zdanie, że w Królestwie Bożym wszystko dokonuje się przez „znajomości”. I jestem przekonany, że jest to zdanie prawdziwe. Jeśli znasz Jezusa, a On zna ciebie, to właściwie możesz u Boga załatwić wszystko. Być znanym przez Jezusa to najlepsza rzecz, jaka może się nam przytrafić na tej ziemi.

Czytałem kiedyś takie piękne opowiadanie o weteranie wojennym z czasów Wojny Secesyjnej w USA. Żołnierz ten bardzo pragnął dostać się do prezydenta, aby przedstawić mu swoją sprawę, ale okazało się, że nie chciano go wpuścić. Próbował wielokrotnie, aż w końcu zrezygnowany usiadł na trawniku przed domem prezydenta nie wiedząc, co począć dalej. Po pewnym czasie zauważył, że przygląda mu się chłopiec, który bawił się w ogrodzie. Chłopiec ten podszedł i zapytał żołnierza, dlaczego tutaj siedzi. Ten opowiedział mu całą swoją historię i wyraził cały swój żal. Chłopiec wstał, wziął go za rękę i powiedział: Chodź ze mną. Przeszli przez boczne drzwi Białego Domu i minęli straż przez nikogo nie zatrzymywani. Idąc przez korytarze mijali kolejne straże i drzwi i nikt nie pytał ich nawet gdzie i po co idą. Wreszcie otworzyły się ostatnie drzwi i nagle żołnierz, pełen zdziwienia, znalazł się w Owalnym Gabinecie, w którym za swoim biurkiem siedział prezydent. Wokół niego stało kilku mężczyzn i widać było, że są zajęci czymś bardzo ważnym. Jednak, kiedy prezydent zobaczył chłopca, wstał i zbliżył się do niego z uśmiechem na twarzy i miłością w oczach i zapytał: Co mogę zrobić dla ciebie synu? A chłopiec odpowiedział: Tato, ten żołnierz potrzebuje twojej pomocy.

Nie wiem, czy ta historia jest prawdziwa, ale prawdziwa jest prawda w niej zawarta: Ojciec zrobi wszystko dla syna, którego kocha, nawet jeśli jest prezydentem, nawet jeśli jest Bogiem.

Jana 17:3  A to jest ŻYCIE WIECZNE: aby ZNALI CIEBIE, jedynego prawdziwego Boga, ORAZ TEGO, którego posłałeś, JEZUSA CHRYSTUSA.

Nasze życie jest w poznaniu Boga i Jezusa Chrystusa, przez którego mamy przystęp do Ojca (zob. Ef 2:18; 3:12). Przez Jezusa mamy dostęp do źródła życia, łaski, ale – to, co najważniejsze – do serca Ojca. Bóg wszystko poddał pod stopy Jezusa, więc jeśli jesteśmy z Jezusem, to i my możemy stąpać po „wężach, żmijach i całej potędze nieprzyjaciela”. Ta znajomość to nasza najlepsza inwestycja. Przeczytaj, proszę cały rozdział 17 z ewangelii Jana. To przepiękne słowa, którymi Jezus opisuje swoją relację z Ojcem i baszą relację z Nim.

Bóg ma szczególny rodzaj upodobania, w tych, którzy Go szukają.

Izajasza 55:6  Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć.

Amosa 5:6  Szukajcie Pana, a żyć będziecie!

Sofoniasza 2:3  Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego.

To piękne wersety. Ci, którzy szukają Pana będą żyć! Słowa te mówią o tym, że pragnienia naszego serca, i nasze wysiłki w celu znalezienia Boga mają dla niego szczególne znaczenie. Samo szukanie Boga jest już wartością samą w sobie. Dlatego nie osądzaj siebie i nie oceniaj swojej „duchowości”, czyli poziomu intymności z Bogiem. Nie warto porównywać się z innymi, szczególnie, jeśli opisują swoje ponadnaturalne doświadczenia – jeśli takie świadectwa zniechęcają cię do osobistego wzrostu, to albo masz problem z pychą i zazdrością, albo po prostu powinieneś odłożyć to na bok i robić kroki, jakie ci pokazuje Bóg.

Wiele razy uważałem siebie za mniej duchowego i proroczego od innych. Ale czy to mnie zwalnia od dojrzewania w darach, które Bóg włożył we mnie? „Żadną miarą” – jak powiedziałby apostoł Paweł. A może Bóg dał ci dar służenia, lub dar trzeźwego myślenia; może dar uzdrawiania lub mądrej rady – dlaczego więc patrzysz z zazdrością lub z poczuciem niższości na tych, którzy „mają słowo, lub sen od Pana” i myślisz: Ja nigdy nie będę taki duchowy.

Jezus powiedział:

Mateusza 7:22-23  Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie PROROKOWALIŚMY mocą Twego imienia i nie WYRZUCALIŚMY ZŁYCH DUCHÓW mocą Twego imienia, i nie CZYNILIŚMY WIELU CUDÓW mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!

Świadectwem przynależności i miłości do Jezusa nie jest dokonywanie wielkich rzeczy w Jego imię (chociaż możemy je robić), ale posłuszeństwo Jezusowi i wykonywanie Jego woli.

Cdn.

29
paź

Intymność – poznajmy się

   Posted by: Jacek Sierka   in Osobista relacja z Bogiem

Zapewne każdy z wierzących ma własne wyobrażenie o intymnej relacji z Bogiem; jedni powiedzą, że niezbędnym warunkiem jest spędzanie kilku godzin dziennie w domu modlitwy, a innym wystarczy do tego przeczytanie kilku wersetów na tydzień lub pójście do kościoła w niedzielę. Nie mam zamiaru wyznaczać norm, ale podzielić się tym co wg mnie jest podstawą do budowania relacji z Bogiem; bez czego – jeśli w ogóle mówimy o intymności – dotykamy zwiedzenia, to znaczy żyjemy pewnym wyobrażeniem, które nie ma związku z rzeczywistością.

W poprzednim wpisie napisałem, że każdy z nas jest powołany do osobistej relacji z Bogiem. Powód jest jasny i oczywisty – każdy z nas jest dzieckiem Boga, a nasz Ojciec jest dobrym Ojcem i żadnego dziecka nie pozostawi sierotą. Kilka tygodni temu Edytka opowiedziała mi o zdarzeniu w Areszcie w Kielcach, które bardzo mnie poruszyło. Idąc na spotkanie z grupą kobiet osadzonych (tak powinno się mówić o rezydentach tego typu instytucji), zobaczyła wyciągnięte przez okno ręce mężczyzn z oddziału męskiego i usłyszała wołanie: My też chcemy mieć takie spotkania! Odebrałem to jako wołanie Bożych dzieci, które chcą spotkać się ze swoim tatą i są już na to przygotowane. To ostatecznie przeważyło i w moim sercu powstało pragnienie zaangażowania się w służbę w Areszcie. Już na drugim spotkaniu Daniel przyjął Jezusa jako Pana, wyznał grzechy i płakał jak dziecko, chociaż nigdy tego wcześniej nie robił – Bóg działa nieustannie i czasami potrzebuje tylko naszej dłoni, albo słowa, żeby zanieść zbawienie do swoich dzieci.

Pierwszą rzeczą, która wg mnie jest fundamentem intymności to wzajemne poznanie się. Wszystkie obietnice, które Bóg dla nas ma dotyczą tych, których On POZNAŁ, a żeby je przyjąć, my musimy POZNAĆ Jego.

Rzymian 8:29-30: „Albowiem tych, których od wieków POZNAŁ, tych też PRZEZNACZYŁ na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też POWOŁAŁ, a których powołał – tych też USPRAWIEDLIWIŁ, a których usprawiedliwił – tych też OBDARZYŁ CHWAŁĄ.”

W tych dwóch wersetach ujęta jest cała droga człowieka, która zaczyna się od poznania. Jest wiele wersetów na ten temat, ale zacytuję jeszcze słowa, które powiedział Jezus:

Mateusza 7:23  Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!
Mateusza 25:12  Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was.

Co to znaczy, że Jezus nas zna, lub nas nie zna? Czy Bóg, który wszystko wie, może kogoś nie znać? O kim mówi Jezus, który znał nawet ludzkie myśli?

Znać w języku Biblii to znacznie więcej niż tylko wiedzieć o kimś lub o czymś. Takie zrozumienie poznania jest owocem kultury grecko-rzymskiej. Cały nasz „zachodni i współczesny” świat jest przesiąknięty racjonalizmem do tego stopnia, że właśnie „wiedza” w naszym świecie decyduje o poznaniu. Uczymy się tego już od pierwszych lat edukacji szkolnej. Cały system edukacji oparty jest na gromadzeniu i odtwarzaniu wiedzy – i to nie jest samo w sobie złe, ale okazuje się, że w praktyce nasz stosunek do poznawanych przedmiotów jest obojętny, a to jest absolutnie niemożliwe w biblijnym pojęciu poznawania. Biblijne poznanie tworzy więź i wzajemne zobowiązanie. Nie można pozostać obojętnym w stosunku do przedmiotu mojego poznania, ponieważ biblijne poznania angażuje całą osobę: rozum, wolę, emocje oraz prowadzi do jedności w duchu.

Jeszcze raz chcę to podkreślić POZNANIE oznacza ZAANGAŻOWANIE SIĘ. Każdy, kto się kiedykolwiek zakochał wie, że racjonalne studiowanie piękna danej kobiety nie wystarcza. Nie wystarcza zdobycie wiedzy na jej temat, ani opis jej przymiotów. Każdy, ośmielę się użyć tego słowa, zdrowy mężczyzna pragnie dotknąć tę, która mu się podoba, przeżyć głębię spotkania na wszystkich dostępnych poziomach, w tym również emocjonalnym. Cierpimy, gdy znajduje się ona poza naszym zasięgiem, a przecież nadal moglibyśmy gromadzić o niej wiedzę. Poznanie to głębokie przenikanie się dwóch osób to tego stopnia, że dwoje staje się jednym ciałem. Czyż nie na tym polega jedność Boga w Trójcy?

Kiedy w ten sposób poznajesz drugą osobę rodzi się fascynacja a następnie miłość. Miłość jest celem poznania i zastanowimy się nad nią później.

Ale wracajmy do praktyki, ponieważ chciałbym, żeby to moje dzielenie było również praktyczne i proste. Musimy znaleźć odpowiedź na dwa proste pytania: W jaki sposób poznajemy Boga? W jaki sposób Bóg poznaje nas?

Sposobów poznawania Boga jest wiele, ale dwa są podstawowe:
– przez stworzenie,
– przez Słowo.

Aby nikt nie mógł się usprawiedliwić, Bóg każdemu człowiekowi dał rozum i sumienie, przez które człowiek może dojść do poznania Boga (zob. Rz 1:20). Nie jest to droga najłatwiejsza, ale niektórzy lubią chodzić okrężnymi drogami. Wielu ludzi doszło do poznania Boga w ten właśnie sposób. Otwarty umysł i szczere serce (prawe sumienie) są w stanie doprowadzić nas do Boga, dlatego nie powinniśmy odrzucać prawdziwej nauki, badania tajemnic stworzenia, zachwytu pięknem natury – to wszystko powinno prowadzić nas do Stwórcy – mądrego, pięknego i kochającego.

Jednak Bóg nie poprzestał tylko na stworzeniu i rozumie, ale zdecydował się nam OBJAWIĆ. Słowo to jest kluczem do zrozumienia chrześcijaństwa i Biblii. To nie my odkryliśmy Boga, nie my znaleźliśmy go poprzez ludzkie wysiłki, ale to On zniżył się do nas i zdecydował objawić się (odkryć swoją naturę) człowiekowi. Czynił to przez wieki przez proroków i różnego rodzaju teofanie (wydarzenia, w których człowiek spotykał Boga lub anioła Bożego w ziemskim wymiarze), a kiedy nadeszła pełnia czasów posłał swojego Syna, który jest wcielony Słowem, aby On objawił nam Ojca (powiedział nam o Ojcu wszystko to, czego nie możemy poznać własnym rozumem). Wersetów na ten temat jest tak wiele, że właściwie gdziekolwiek wskażemy palcem w ewangelii tam trafimy na objawienie Ojca przez Jezusa. A więc chrześcijaństwo jest „religią” objawienia.

Tak więc, aby poznać Boga mamy dwa podstawowe sposoby, badanie stworzenia, badanie Słowa. Cóż wobec tego dzieje się z człowiekiem, który nie korzysta z tych sposobów? Pogrąża się on w różnego rodzaju filozofiach i własnych wyobrażeniach, czyli inaczej mówiąc sam tworzy Boga – staje się takim bogotwórcą. Czasami nawet te twory zawierają pewną logikę, ale problem polega na tym, że to nie jest prawdziwy Bóg. Prawdziwy Bóg przyszedł do człowieka i powiedział o sobie w swoim Słowie wszystko to, co jest nam potrzebne do zbudowania głębokiej, intymnej relacji. Nie da się więc przecenić znaczenia Słowa Bożego; sam Bóg ceni je tak bardzo, że nie pozwoli w nim zmienić nawet najmniejszej literki (zob. Mt 5:18; Obj 22:19).

Tak więc jeśli chcesz poznać Boga, czytaj, studiuj, rozważaj Boże Słowo. Słowo jest również źródłem wiary, bez której nie można się podobać Bogu. Jeśli nie masz jeszcze swojego, wypracowanego systemu czytania Słowa, możesz skorzystać z jednego z poniższych schematów:

Schematy czytania Biblii na 1 rok

Kiedy zaczniesz to robić regularnie, możesz dodać do tego cały arsenał własnych sposobów budowania relacji z Bogiem: modlitwa (o której będziemy jeszcze mówić), uwielbienie, ponadnaturalne doświadczenia, sny, język Boga przez okoliczności itd. Jednak indywidualne sposoby szybko zawiodą jeśli nie będzie regularnego karmienia się Bożym Słowem.

W jaki sposób Bóg może poznać nas? Czy jest coś takiego w nas, o czym Bóg nie wie? Z całą pewnością nie. Wobec tego o jakie poznanie chodzi Jezusowi? Dlaczego niektórzy usłyszą z Jego ust: „Nie znam was”, lub „Nigdy was nie znałem”? Bogu nie brakuje wiedzy o nas, ale naszego serca i zaangażowania. Bóg zna tych, którzy kochają Jego Syna i naśladują Go, inaczej mówiąc chodzą Jego drogami starając się żyć według Słowa, które On powiedział. Bóg „zna” tego, który żyje ewangelią. I taki ma do niego przystęp przez Jezusa. Sprowadza się to do prostej zasady miłości według Jezusa:

Jana 14:15  Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania.
Jana 14:21  Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie.
Jana 15:10  Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

cdn.