Archive for maj, 2012

27
maj

Księga Pieśni nad pieśniami

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Duchowe refleksje

To Księga, do której nie mogłem się „zabrać” od dawna. Oczywiście czytałem ją wiele razy, ale… sami wiecie jak to jest. W końcu przyszedł na nią czas. Pewnie sam bym się na to nie zdecydował, ale żona poprosiła mnie o przetłumaczenie notatek Mike’a Bickle na temat Pnp. I to był ten haczyk na który Bóg mnie złapał.

Kiedy zacząłem to studium, nie mogłem przestać, aż zostało przetłumaczone i przestudiowane w całości. Teraz czuję się jakby przyszedł nowy etap objawienia Bożej miłości w moim życiu. Podobnie czułem się po narodzinach moich dzieci. Wszyscy, którzy mnie znali w tamtym czasie mówili, że coś się we mnie zmieniło, że „wymiękłem”. Tak, moje serce zaczęło odbierać nowe fale Bożych emocji, których wcześniej nie znałem.

Objawienie miłości Jezusa do Kościoła, a więc do mnie i do ciebie w Pnp jest potężne. Leczy serce, emocje, buduje wiarę, a przede wszystkim daje pasję i pragnienie totalnego oddania się Jezusowi i okazania Mu całkowitego posłuszeństwa – posłuszeństwa wynikającego z miłości.

Studiując ten temat, rzeczywiście poznajemy „jaką” miłością obdarzył nas Ojciec. To miłość wobec której nie można pozostać obojętnym; można na nią odpowiedzieć tylko taką samą miłością, albo odwrócić się i powiedzieć, „to nie dla mnie”. Nie można na „taką” miłość odpowiedzieć byle czym, czyli jakimś rodzajem wiary, posłuszeństwa, czy czegoś tam jeszcze w stylu rozmydlonej dyskusji nad doktrynami. Na taką miłość można odpowiedzieć jedynie taką samą miłością.

Próbowałem zachęcić niektórych braci do studiowania tej księgi, ale widzę, że dla mężczyzn to temat trudny. Wielu woli tzw. „konkrety” od poruszania się po niepewnym gruncie emocji. Ja, mimo to zachęcam, szczególnie tych, którzy zmagają się w dziedzinie odrzucenia, braku poczucia własnej wartości, w dziedzinie doświadczania Bożej miłości itd. poświęć czas na to studium. A może i ty zachorujesz na miłość?

Ja wiem, że każdy, kto poznał Jezusa i oddał Mu swoje życie, kocha Go. Ale spróbuj zastanowić się nad tym, JAKĄ miłością kochasz Jezusa? Czy to jest ta miłość, jaką On cię pokochał i jakiej On pragnie?

Pewnie, że lepsza jakakolwiek miłość od żadnej. Słaba miłość nie jest fałszywą miłością. Ale On pragnie doprowadzić nas do doświadczania pełni Bożych emocji, abyśmy mieli prawdziwy obraz tego, kim jesteśmy dla Niego.

Choroba z miłości, to stan, do którego Jezus pragnie doprowadzić swoją Oblubienicę. Kim jest Oblubienica? To Kościół Czasów Ostatecznych, który jest zjednoczony jednym wołaniem z Duchem Świętym: „Przyjdź, Panie Jezu!” To wołanie wyraża wszystko; ono mówi: „Bez Ciebie nie ma dla mnie życia, bo jestem chora z miłości.”

Ale Duch Święty mówi: „Nie budźcie jej, dopóki nie zechce sama…” Czy dzisiaj Kościół chce być obudzonym przez Jezusa? Wielu modli się o przebudzenie, ale tak naprawdę, ono zaczyna się w moim sercu, które zaczyna chorować na miłość…

Polecam: Studium Pieśni nad pieśniami

12
maj

Sprawdzenie fundamentów – miłość

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Duchowe refleksje

Jestem przekonany, że Bóg mówi do nas, abyśmy sprawdzili, naprawili i umocnili fundamenty naszego duchowego życia. Kiedy Bóg mówi o powrocie do fundamentów, niekoniecznie oznacza to, że zmarnowaliśmy ostatnie lata i znowu trzeba wrócić do początku. Tak może być, ale w tym przypadku mam wrażenie, że chodzi o coś innego. Chodzi o przygotowanie mocnego i wielkiego fundamentu pod wielką budowlę nadchodzącego przebudzenia.

W Bogu nic nie jest zmarnowane; żadne doświadczenie pustyni, żadna próba, sukces czy porażka. On współdziała we wszystkim dla dobra tych, którzy go kochają, może więc trzeba by zacząć od tego, czy Go kochasz, a jeszcze lepiej „jak Go kochasz”.

Kiedy czytałem ostatnio ten werset: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec…” (1J 3:1) moją uwagę przykuło słowo „jaką”. I kiedy zacząłem to rozważać stwierdziłem, że miłość Ojca do nas, to „czyste szaleństwo”. Nie wyobrażam sobie patrzeć na mojego syna, który woła do mnie o pomoc w obliczu śmierci i całej zgrai rozwścieczonych ludzi i odwrócić się… A przecież wystarczyłoby jedno słowo… jeden zastęp aniołów…
Tato! Jeżeli możesz…!? Jeżeli możesz? A co jest niemożliwego dla Boga?
A później, zbity tak, że nie podobny do człowieka, konający Syn skarży się: „Boże mój, czemu mnie opuściłeś…!?”
Opuściłeś!? Czy ten, który wiele razy powiedział do człowieka: „Nie opuszczę cię, ani nie porzucę… (np. Joz 1:5) mógłby opuścić Swojego Syna w chwili śmierci?
Tak, On musiał Go opuścić i odwrócić od Niego Swoje Oblicze. Gdyby tego nie zrobił, nadal bylibyśmy skazani na potępienie…
Ojciec opuścił Swojego Syna jeden jedyny raz… Aby uratować ciebie i mnie. Dlaczego? Dla miłości!

Jak nazwać taką miłość? Słowa „ekstrawagancka” i „szalona” nie zdołają ogarnąć jej głębi i ognia.

Powrót do fundamentów, to przede wszystkim powrót do tej pierwszej i jedynej miłości, która zmieniła losy świata. Miłość Boga i Krzyż Jezusa to tajemnica, którą musimy zgłębiać ciągle od nowa, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie jej w pełni ogarnąć. Popatrz JAKĄ miłością pokochał cię Ojciec. A miłość Jezusa jest tą samą miłością. I nasza miłość powinna być tą samą miłością. A może w ogóle nie ma innej miłości?

Jeśli w ogóle Bóg może zachorować, to właśnie zachorował „śmiertelnie” – z miłości.

I co my mamy z tym zrobić? Jak można odpowiedzieć na taką „chorą” miłość? Jedyną właściwą odpowiedzią jest zarazić się tą samą chorobą. Bóg pragnie przekazać wszystkim, którzy nie są „uodpornieni” na miłość swojego wirusa. To ważne, ponieważ nie chodzi tu o jakąkolwiek miłość z naszej strony, ale o dokładnie ten sam rodzaj, jaki widzimy u Ojca. Każda inna miłość ze strony Kościoła-Oblubienicy jest niegodna takiego Ojca i takiego Syna.

Zaklinam was, córki jerozolimskie: jeśli umiłowanego mego znajdziecie, cóż mu oznajmicie? Że chora jestem z miłości. (Pnp 5:8)