Archive for październik, 2009

21
paź

Karmienie ducha śmierci

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Duchowe refleksje

Zbliża się jedno z tych świąt, które nie należą do Bożego kalendarza i w czasie którego oddaje się cześć nie Duchowi Bożemu, ale duchowi śmierci. To surowe słowa, ale takie jest moje przekonanie. Chciałbym przy tej okazji wyraźnie oddzielić dwie rzeczy:

1. Szacunek należny zmarłym i obowiązek godnego pogrzebu.
2. Cmentarny kult ducha śmierci.

Jest rzeczą oczywistą, że naszym zmarłym należy się szacunek i godny pogrzeb. Godny pogrzeb oznacza według mnie troskę o odpowiednią formę oraz miejsce pochówku. W Biblii widzimy wiele przykładów, w jaki sposób ojcowie wiary np. Abraham dbali o odpowiednie miejsce na grób dla swoich bliskich.

Jednak z drugiej strony Bóg dał Izraelowi prawo, które w istocie jest zakazem dotykania grobu, lub kości zmarłego człowieka:

Liczb 19:16  Podobnie będzie przez siedem dni nieczysty, kto w otwartym polu dotknie zabitego mieczem, zmarłego, kości ludzkich albo grobu.

To prawo właściwie zabraniało Bożemu ludowi tworzenia jakiegokolwiek kultu związanego z grobami. Oczywiście i w Izraelu z biegiem czasu doszło do nadużyć w tej dziedzinie, czego najwyraźniejszym przykładem jest kult grobów najbardziej znanych cadyków lub cała oprawa grobów np. Samuela czy Dawida. Ale kiedy wracamy do czasów biblijnych sprawa jest oczywista. Groby, po złożeniu w nich ciała należało wyraźnie oznaczyć i nie dotykać ich. To wyraźne oznaczenie grobów (z reguły pomalowanie białą farbą) nie było w żadnym wypadku formą ozdabiania ich – wręcz przeciwnie, oznaczenie grobów chroniło nieostrożnych przechodniów przed przypadkowym dotknięciem grobu i przez to przed zanieczyszczeniem się.

Ciekawa historia z tym związana: Istnieje przekonanie, że Mesjasz, kiedy będzie miał wejść do Jerozolimy, wejdzie przez Bramę Złotą, która jest na wprost Góry Oliwnej. Arabowie wiedząc o tym zamurowali tę bramę, a przy wejściu do niej (na zewnątrz murów) założyli swój cmentarz. Oni również wiedzą o tym, że Żydom nie wolno dotykać grobów, a tym bardziej po nich deptać, więc Mesjasz, jako prawowierny Żyd, nie będzie mógł przejść tą drogą do miasta.

A więc sposób traktowania zmarłych i grobów nie jest tylko sprawą kultury i zwyczajów, ale sprawą Bożego Prawa, a więc jest to sprawa, która nas zobowiązuje do zmiany kultury, jeśli jest ona sprzeczna z duchem Biblii. Nie ma więc usprawiedliwienia naszą chrześcijańską, czy polską tradycją – ta tradycja jest zła, ponieważ jest sprzeczna z Bożym nakazem.

Drugą sprawą jest kwestia czczenia grobów i cmentarzy.

Nie będę się tu skupiał na ewidentnym okultyzmie związanym z wywoływaniem zmarłych, rozmową ze zmarłymi czy wszystkim tym, co się wiąże ze zjawiskiem pod nazwą Halloween – na ten temat dużo jest w internecie i chyba dla wszystkich chrześcijan jest jasne, że dla Boga jest to obrzydliwe. Chcę napisać parę zdań na temat zwyczajów o wiele bardziej subtelnych i powszechnych.

Odwiedzanie grobów zmarłych.
Przede wszystkim musimy sobie zadać pytanie: Po co? Jeśli odwiedzenie grobu ma służyć przekazaniu informacji następnemu pokoleniu o jego przodkach, to myślę, że mamy do tego słuszne prawo. Jednak z reguły odwiedzanie grobów wiąże się z różną formą szukania kontaktu ze zmarłym – np. poprzez rozmowę, opowiadanie o swoim życiu, tęsknocie itd. W ten sposób utrwalamy w sobie przekonanie, że ten zmarły znajduje się blisko nas (w grobie), że możemy z nim nawiązać jakąkolwiek formę więzi, że on może nam w jakikolwiek sposób pomóc – czyli zastąpić nam pomoc Boga i ludzi żyjących. Dla mnie jest to nie do przyjęcia i uważam, że jest to sprzeczne z duchem Biblii. Wiem, że jest to bardzo delikatna kwestia. Szanuję ból i tęsknotę ludzi, którzy stracili kogoś bliskiego, ale to nie może zmienić Bożych nakazów, a jeśli naprawdę szukamy pocieszenia, to powinniśmy się zwrócić do Boga i do bliskich nam ludzi.

Palenie zniczy i świeczek.
Zwyczaj ten wywodzi się bezpośrednio ze zwyczaju Słowian i Bałtów, zwanego Dziadami. Jego zasadniczym celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Dziady obchodzono dwa razy w roku – na wiosnę (w okolicach 2 maja) i na jesieni (noc z 31 X na 1 XI – odpowiednik współczesnych  Zaduszek). W najbardziej pierwotnej formie obrzędu dusze należało ugościć, (np. miodem, kaszą i jajkami) aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Wędrującym duszom oświetlano drogę do domu rozpalając ogniska na rozstajach, aby mogły spędzić tę noc wśród bliskich. Echem tego zwyczaju są współczesne znicze. A więc, kiedy zapalamy ogień na grobie zmarłego uprawiamy formę wywoływania duchów, zapalając im światło mające wskazać drogę do naszych domów. Zauważ, że z reguły niezbędnym atrybutem obrzędu wywoływania duchów, używanym przez media jest zapalona świeca, lub inny „żywy” ogień. Idea tego światła jest identyczna.

Strojenie grobów kwiatami i innymi ozdobami.
Do tego zagadnienia można jeszcze dołączyć budowanie bogatych i ozdobnych grobowców. Jest to najbardziej subtelna forma okultyzmu i pewnie najtrudniej będzie przekonać tych, którzy to robią od wielu lat, że jest to niewłaściwe.
Rozumiem motywacje ludzi, którzy zanoszą na cmentarz wszystko to, co ma ozdobić grób bliskiej osoby. Wiem, że robią to z najszczerszym przekonaniem, że wyrażają w ten sposób miłość i szacunek zmarłej osobie. Ale prawda jest taka, że ozdabiamy to, co czcimy – obraz, rzeźbę, drzewko, grób. W tym momencie wyrażamy naszą wiarę w to, że to nie jest tylko zwykły przedmiot, czy normalne miejsce, ale szczególne, cudowne lub magiczne.
Znam argumenty za; rozmawiałem na ten temat z moimi najbliższymi. Mógłbym je wyliczać i wyszłaby z tego długa lista, ale dla mnie sprawa sprowadza się do prostego rozumowania: gdzie jest w tej chwili mój bliski zmarły? Jeśli w niebie to ozdabianie grobu jest bez sensu, jeśli w piekle, to tym bardziej, a jeśli uważasz, że w grobie, to muszę cię wyprowadzić z błędu – jego tam nie ma.

Jeden z aspektów brutalnej prawdy w odniesieniu do naszych zmarłych jest to, że próbujemy po ich śmierci nadrobić brak miłości i szacunku, których nie okazaliśmy im za życia. O wiele łatwiej jest nam kochać zmarłych – w naszej pamięci z biegiem lat są coraz bardziej doskonali i kiedy z nimi „rozmawiamy” nad grobem, to z reguły się z nami zgadzają i rzadko dochodzi do kłótni – chociaż słyszałem i o takim przypadku, gdzie wdowa przez wiele lat odwiedzała grób swojego męża i za każdym razem wizyta kończyła się solidną kłótnią nad grobem (ze zmarłym mężem)!!!
Pomińmy jednak takie ekstrema. Reguła jest taka, że mąż, który rzadko lub wcale nie dawał żonie kwiatów, nadrabia to po jej śmierci i vice versa – żona, która nie szanowała swojego męża, ma potrzebę dbania o jego grób ze szczególną pieczołowitością.

W moim głębokim przekonaniu w polskiej tradycji nastąpiło niezmierne rozbudowanie kultu śmierci, które wyraża się przez wiele elementów – od uroczystych nabożeństw pogrzebowych, poprzez bogate, wspaniałe grobowce, aż do uprawiania współczesnego obrzędu Dziadów na cmentarzach. Cała ta kultura śmierci karmi ducha śmierci – jest to rodzaj uwielbienia okazanego duchowi śmierci, a przez to przychodzi na nas przekleństwo.

Zaprzestańmy tych praktyk, które sprowadzają na nas przekleństwo i okażmy uwielbienie dla „Boga żywych”. A co do ludzi, zastosujmy wspaniały werset księdza Twardowskiego:

Spieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą.

20
paź

Szabat w Kielcach

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące

Nie pisałem od razu na temat tego szabatu, bo chciałem nabrać pewnej perspektywy i zebrać myśli. Zgadzam się z moim bratem, pastorem Januszem, który dzisiaj powiedział, że czym więcej czasu upłynie od tego wydarzenia, tym lepiej będziemy widzieć jego skutki.

Bóg porusza się w swoim czasie, w porach i sezonach. Kiedy Daniel dociekał przed Bogiem ile lat Izrael będzie w niewoli, Bóg wskazał mu słowo z księgi Jeremiasza, które określało czas niewoli na 70 lat.

Daniela 9:2  „…w roku pierwszym jego panowania, ja, Daniel, dociekałem w Pismach liczby lat, które objawił Pan prorokowi Jeremiaszowi, że ma się dopełnić siedemdziesiąt lat spustoszenia Jerozolimy.”

Kiedy minęło siedemdziesiąt lat, czas niewoli Izraela wypełnił się.

Od czasu ostatniego szabatu w synagodze kieleckiej minęło 70 lat. Na zakończenie modlitwy, naczelny rabin Rzeczpospolitej, Michael Szudrich wypowiedział specjalne błogosławieństwo, które wypowiadane jest na zakończenie okresu żałoby, oraz ogłosił, że czas żałoby w Kielcach skończył się.

Modlitwa szabatowa w synagodze nie była jakimś szczególnie duchowym doświadczeniem – nie czułem nic szczególnego; było to raczej tradycyjne „szabatowe nabożeństwo”, ale wierzę, że to Bogu nie przeszkodziło, aby wyznaczyć koniec pewnego okresu czasu, w którym Kielce kojarzone były z antysemityzmem i pogromem. Wierzę, że czas tego wstydu skończył się. Wierzę, że zaczyna się w związku z tym czas nowego błogosławieństwa dla naszego miasta i regionu.

Modliliśmy się dzisiaj o Polskę i o nasz region i z nową wiarą ogłaszaliśmy wypełnienie się Bożych obietnic.

Musimy to zobaczyć jako kościół. Kościół musi być proroczym głosem, który idzie o krok wcześniej przed resztą narodu i ogłasza to, co się dzieje w duchu zanim zaczniemy widzieć to w rzeczywistości. Jeśli kościół przestanie widzieć w duchu i nie będzie tego ogłaszał, to straci swoją proroczą misję w świecie.

Dlatego ogłaszamy: czas niewoli się skończył – rozpoczynamy czas nowego błogosławieństwa w naszym mieście i regionie.

17
paź

Źródło wewnętrznej motywacji

   Posted by: Jacek Sierka   in Duchowe refleksje

Tej nocy miałem sen. Miałem wrażenie, że śni mi się bardzo długo i pamiętam, niestety tylko jeden fragment. Byłem na seminarium prowadzonym przez jakąś kobietę z Nowego Yorku, która najprawdopodobniej była polską Żydówką. Nie pamiętam czego dotyczyło to seminarium, ale pod koniec poprosiła mnie, żebym coś powiedział – zadała mi jakieś pytanie, którego nie pamiętam. Moja odpowiedź polegała na wymienieniu trzech ważnych punktów z których pamiętam tylko trzeci, który brzmiał:

Życie modlitewne jest źródłem wewnętrznej motywacji. Jeśli prowadzisz życie modlitewne, to źródło motywacji jest wewnątrz ciebie i jest to najsilniejsza motywacja. Mając ją jesteś w stanie iść „pod prąd” i podejmować trudne decyzje nawet wtedy, gdy ludzie wokół ciebie nie zgadzają się z tym.”

Jakie to mądre rzeczy człowiek mówi w śnie… 🙂

Oczywiście piszę o tym, ponieważ zgadzam się z tym również i na jawie. Jeśli nie masz siły do podejmowania trudnych decyzji, to zbadaj i zbuduj swoje „źródło wewnętrznej motywacji”.

Może przypomną mi się te dwa pierwsze punkty, wtedy je dopiszę.

16
paź

Szabat

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące

Dzisiaj o 17.20, w kieleckiej synagodze będzie pierwszy od 70 lat szabat. Mam nadzieję, że się tam spotkamy…

14
paź

Spotkanie na cmentarzu

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Izrael

Wczoraj zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z młodzieżą z Izraela na… cmentarz. Ostatnio to typowe miejsce spotkania z młodymi Żydami – niestety. Zaprosił nas jeden z przewodników – Dani. Pogoda wyjątkowo nie sprzyjała temu spotkaniu i dlatego niewielką miałem nadzieję na „coś dobrego”.

Przyjechało 6 autokarów młodych ludzi z przewodnikami i ochroną; nas była tylko trójka. Przywitanie z Danim było bardzo serdeczne, potem wizyta przy grobach dzieci pomordowanych w czasie wojny i ofiar pogromu z 1946 roku. Kiedy pozostali przewodnicy dowiedzieli się, że jesteśmy przyjaciółmi Daniego nastąpiło niesamowite otwarcie i życzliwość z ich strony. Dwie kobiety spośród przewodników mówiły po polsku, więc natychmiast nawiązała się między nami szczególna nić porozumienia.

Potem mieliśmy powiedzieć coś do młodzieży i szczerze mówiąc zacząłem mówić bez wielkiego entuzjazmu i wiary, że ktokolwiek jest zainteresowany tym, co mamy do powiedzenia. I tu się bardzo zdziwiłem; po paru zdaniach przedstawienia nas, naszego kościoła i naszego stosunku do Izraela, cała grupa zaczęła nam bić brawo i wszyscy rzucili się do dziękowania i ściskania. TO BYŁ DLA MNIE SZOK! Ci młodzi ludzie byli naprawdę wdzięczni i dotknięci. Gdyby okoliczności i pogoda były bardziej sprzyjające, moglibyśmy spędzić ze sobą całe godziny – tak wielka fala sympatii uwolniła się między nami.

Do następnej grupy mówił Jarek, do kolejnej Paweł i za każdym razem reakcja była taka sama.

Kilkoro przewodników było bardzo zainteresowanych nawiązaniem z nami współpracy w postaci spotkań w czasie następnych delegacji, które poprowadzą do Polski. Oczywiście wyraziliśmy swój entuzjazm w tej kwestii. Więc następne spotkanie za miesiąc w Kielcach. Prosili o zorganizowanie miejsca na posiłek dla 60 osób, więc możemy mieć lepsze warunki do spotkania się z nimi.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie tego typu, ale wlało ono w ten zimny dzień całą masę ciepła i entuzjazmu w moje serce. Pocieszanie Izraela jest tak ważne i tak łatwe… Wystarczy tak niewiele, żeby uwolnić falę radości i pocieszenia. Chciałbym to robić częściej…

PS. Może uda mi się zdobyć jakieś zdjęcia z tego spotkania – kilka osób z młodzieży izraelskiej robiło zdjęcia i mam nadzieję, że mi je przyślą – oczywiście ukażą się w tym wpisie.