Archive for the ‘Pogrupkowe mądrości’ Category

10
lis

Duch wiary

   Posted by: Jacek Sierka   in Pogrupkowe mądrości

Wczoraj mieliśmy wyjątkowe spotkanie małej grupy. Rozmawialiśmy na temat krzyża Jezusa i jego owoców. Niezwykłe objawienia zawsze są bardzo proste, więc nie napiszę o czymś, o czym nikt nie wie; raczej o czymś, o czym wiemy, ale w co nie wierzymy – lub źle wierzymy.

Dzięki krzyżowi Jezusa ofiara przebłagalna za nasze grzechy już została złożona – jedna, wystarczająca i doskonała. Jezus poniósł na krzyż wszystkie nasze słabości, grzechy i choroby, aby je tam uśmiercić w swoim ciele. Co to oznacza dla nas? To, że zbawienie jest dla nas dostępne w każdej chwili, wystarczy tylko uwierzyć sercem i wyznać wiarę ustami. Co jeszcze? Mamy władzę nad demonami i chorobami, a więc możemy wyrzucać demony i uzdrawiać choroby.

Gdzie tu nowość, ano tu, że nasze religijne umysły przyjęły takie nauczanie, że to Bóg ma władzę nad demonami i chorobami i tylko On może je wyrzucać i uzdrawiać. Nie jest to jednak prawda ewangelii. Piotr, kiedy stanął przed chromym, który prosił o pieniądze powiedział: „Nie mam srebra, ani złota, ale CO MAM to ci daję; w imię Jezusa z Nazaretu wstań i chodź!” Czy Piotr modlił się o to, by Jezus uzdrowił tego chromego? Nie. Piotr był świadomy tego, kim jest i co ma, dzięki krzyżowi Jezusa, dlatego powiedział: To, co mam, to ci daję.

My to już mamy! Ta prawda musi wyprzeć nasze złe doktryny, przyzwyczajenia i doświadczenia.

Potem zaczęliśmy się modlić i przyszedł duch wiary. Czułem to bardzo wyraźnie i nie miałem wątpliwości, że to jest DUCH WIARY, o którym mówił Paweł w 2Kor 4:13:

„Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy.”

To była ekscytująca, chociaż krótka modlitwa. Tego dnia od rana głowa bolała mnie tak, jak już dawno nie bolała. W trakcie modlitwy przyszła mi do głowy myśl: A dlaczego nie miałbym wypróbować tego ducha wiary na mojej głowie?

Nie myślałem o tym długo, tylko wskazałem palcem na moją głowę i powiedziałem: „Ból, wynoś się w imieniu Jezusa Chrystusa!” To się stało w ciągu sekundy, jakby nagle wyparował z mojej głowy. Sam się zdziwiłem, że to tak zadziałało, ale głowa rzeczywiście przestała boleć. Wracając samochodem, czułem, że ból delikatnie próbuje powrócić, ale wiedziałem, że mam nad nim autorytet. Cały czas czułem tego ducha wiary, więc ból wycofał się w jednym momencie.

Bardzo mi się to spodobało… Ból głowy, niby choroba niewielka, ale wielka zachęta do dalszej modlitwy.

17
lut

Radość z doświadczeń

   Posted by: Jacek Sierka   in Pogrupkowe mądrości

Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków. (Jk 1:2-4)

Nie jest łatwo wypełnić to słowo. Łatwo jest cieszyć się, kiedy nic trudnego się nie dzieje, ale mieć „pełną radość” w czasie trudnych doświadczeń? Bez perspektywy przyszłego życia i nagrody, jaką przygotował dla nas Bóg, i miłości do Jezusa jest to właściwie niemożliwe.

Naszą naturalną tendencj jest wołanie o ratunek w trudnych sytuacjach, a nie doświadczanie pełnej radości.

W 14 rozdziale Księgi Wyjścia (2Mjż) jest fragment, który bardzo pasuje do powyższych rozważań. Izraelici wyszli z Egiptu, wśród radości i doszli do brzegu Morza Czerwonego. Za nimi ruszyła armia faraona i w tym właśnie miejscu ich dogoniła. Przed nimi morze, za nimi armia faraona. Lud przychodzi do Mojżesza z – delikatnie mówiąc – pretensjami, a on odpowiada im „spokojnie”: „Nie bójcie się, wytrwajcie, a zobaczycie pomoc Pana, której udzieli wam dzisiaj! Egipcjan, których dzisiaj oglądacie, nie będziecie już nigdy oglądali. Pan za was walczyć będzie, wy zaś milczcie!” (Wj 14:13-14)
Bardzo chciałbym wiedzieć ile wiary miał Mojżesz wypowiadając te słowa. Pozornie wydaje się, że mówił je z całkowitym spokojem, ale następny werset wskazuje, że chyba było inaczej. Bóg mówi do Mojżesza: „Dlaczego wołasz do mnie [głośbno -BT]? Powiedz synom izraelskim, aby ruszyli.

Dlaczego Mojżesz wołał głośno do Boga? Myślę, że ten krzyk był bardziej desperacją niż pełną ufności modlitwą. Tym, który jest zawsze spokojny jest Bóg. I mówi: „Czego się drzesz? Powiedz ludziom, żeby ruszyli, a ty użyj swojej laski i rozdziel wody morza.”

Dużo można by tu jeszcze pisać, ponieważ jest to bardzo bogaty obraz, ale to, co w tym temacie jest ważne; kiedy jest trudno nie panikuj – zaufaj Bogu, użyj swego autorytetu i ruszaj do przodu, a każde morze niemożliwości musi się rozstąpić.

10
lut

Pokusa i grzech

   Posted by: Jacek Sierka   in Pogrupkowe mądrości

Jest taki fragment w Liście Jakuba, który w ciekawy sposób ujmuje kwestię pokusy i grzechu:

Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani! (Jk 1:13-16)

Przede wszystkim Bóg nikogo nie kusi do grzechu i już czas najwyższy, żeby zmienić źle przetumaczone słowa modlitwy „Ojcze nasz” powtarzane od stuleci: „I nie wódź nas na pokuszenie…” Nie mam pojęcia jak to się stało, że ktoś to przetłumaczył w ten sposób, ale to inny temat.

To, co nas prowadzi do grzechu to nasza własna pożądliwość, którą Paweł nazywa „ciałem”. Każdy to „ciało” ma, ponieważ jest to zły owoc grzechu pierworodnego – oczywiście nie mówie tu o ciele fizycznym, ale 0 „cielesności” i „duszewności”. Najprościej by było, gdyby nawrócenie, chrzest i modlitwa z nałożeniem rąk uwalniały nas od tego problemu, ale zarówno Biblia, jak i nasze własne doświadczenia pokazują nam, że to nie działa w ten sposób. Gdyby to było możliwe, to apostoł Paweł nie musiałby toczyć walki z cielesnością i grzechem, których nienawidził (Rz 7), ale z całą pewnością szybko by się z tym „ościeniem” rozprawił.

Na czym więc polega Boża łaska i uwolnienie nas od mocy grzechu, którego dokonał Jezus na krzyżu? Chodzi to o to, że Jezus złamał moc grzechu i śmierci, uwolnił nas, abyśmy nie musieli grzeszyć i dał łaskę życia w świętości.

Jak to połączyć z fragmentem z Listu Jakuba? Chodzi o ten moment pomiędzy pokusą, która jest owocem naszych pożądliwości (cielesności), a poczęciem grzechu. Boża moc i łaska nie odbiera nam cielesności i pokus, ale daje moc do tego, aby nie doszło do poczęcia grzechu.Ale jest jeden warunek: nie możesz tego grzechu lubić i chcieć. Jeśli grzech sprawia ci przyjemność (a najczęściej tak jest) i dajesz mu przyzwolenie, wóczas Boża łaska jest nieskuteczna, ponieważ zatrzymuje się na twojej wolnej woli, która mówi: „Jeszcze tylko ten jeden raz!”

Jeśli świadomie i zdecydowanie mówisz powstającej pokusie: „Nie, nie będziesz nade mną panowała!”, wówczas uwalniasz do działania moc Bożej łaski, która staje pomiędzy pokusą a poczęciem grzechu (taka Boża antykoncepcja).

Kiedy pozwolisz począć się grzechowi (ulegasz cielesnej pokusie), on rozwija się w tobie, aż w końcu musi się urodzić. A tym, co się z grzechu rodzi jest śmierć.

Dobra nowina jest tu taka: możemy uczyć się współpracować z łaską i nie dopuszczać do poczęcia się w nas grzechu – w ten sposób możemy, dzięki Bogu, nad nim panować. A co zrobić jak już się urodzi (nazwaliśmy go – Waranem z Komodo :-))? Na szczęście można go zawsze uśmiercić przez nawrócenie i pokutę, ale niestety często pozostają w nas jego skutki.

Pamiętajmy jeszcze, że sama pokusa nie jest grzechem – gdyby tak było, to biada nam; to nasze przyzwolenie sprawia, że poczyna się grzech.