Archive for grudzień 27th, 2009

27
gru

Kazanie niedzielne

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Duchowe refleksje

Już chyba jest źle ze mną, bo jak zbliża się niedziela, to niezależnie od tego gdzie jestem, gromadzą mi się w głowie myśli do kazania. I zamiast sobie odpocząć, wejść do swojego „pudełka nicości” to nie, muszę coś z siebie wydusić…
I tak się właśnie zastanawiam dlaczego wierzący ludzie zmagają się w dziedzinie: Boże dlaczego mnie jest tak ciężko, a ty nie odpowiadasz i nie biegniesz do mnie z błogosławieństwem, kiedy cię o to poproszę?
Głównym pytaniem jest: O co tak naprawdę się modlisz? Jeśli modlisz się wyłącznie, lub prawie wyłącznie o swoje sprawy i swoje błogosławieństwo, to według Biblii źle się modlisz:
Jakuba 4:1-3 Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
Nie chcę tu pisać całego wykładu na temat żądz i innych takich, ale zastanów się, kiedy przystępujesz do modlitwy, o co chcesz się modlić i jak będziesz się modlić. Kiedy rozmawiam z ludźmi wierzącymi (o niewierzących tu nie wspomnę) jestem często zaskoczony tym, jak bardzo są skoncentrowani na sobie i własnych potrzebach i jak wiele mają pytań i ukrytych pretensji do Boga, z powodu nieodpowiedzianych modlitw. Niestety z przykrością stwierdzam, że większość tych modlitw nie dotyczy Królestwa Bożego, narodu, innych ludzi itd, ale własnych pragnień, wyobrażeń, oczekiwań itd. – tego wszystkiego, co Jakub nazywa żądzami. Kiedy słyszę zdania: Dlaczego jest tak ciężko? Dlaczego Bóg nie odpowiada na moje modlitwy? To otwieram oczy ze zdziwienia i zawsze powstrzymuję się od odpowiedzi: A kto ci obiecywał, że będzie lekko i że Bóg odpowie na każdą twoją prośbę? Jeśli ktoś ci to obiecał, to cię okłamał!!!
Myślę, że mamy za dużo pretensji do Boga, a za mało zaufania. Nie lubię pytań: Dlaczego zginął w wypadku młody człowiek, który miał dzieci i służył Bogu całym sercem? Dlaczego chorują dzieci? Dlaczego cierpią zwierzęta? itd.
Myślę, że na wiele z tych pytań Bóg odpowiada: To nie twoja sprawa; ty zajmij się moim Królestwem, „a wszystko inne będzie ci dodane”! Ale my kochamy zajmować się nie swoimi sprawami. To takie nudne i mało ekscytujące wypełniać swoje zadanie i powołanie dzień po dniu – a dlaczego tak by się nie zastanowić dlaczego cierpią niewinne dzieci?
Jezus powiedział: „Zajmij się moim królestwem, a ja dam ci to wszystko, czego potrzebujesz, żeby się nim zająć!” Jezus nie obiecywał spełnić każdą twoją zachciankę, pobłogosławić każdy twój pomysł i w ogóle nic nie mówić, tylko dawać i dawać i dawać… On pragnie nas przygotować do zarządzania całym królestwem Boga, wraz z Nim, a to znacznie więcej niż tylko: daj, daj, daj…
Proszę cię, nie przekręcaj Bożego Słowa i nie interpretuj go do własnych potrzeb. Nie postępuj tak, jakby Jezus powiedział: spełnię wszystkie twoje życzenia i odpowiem na wszystkie twoje pytania, a potem poproszę cię, żebyś ewentualnie w wolnym czasie wyświadczył mi taką jedną malutką przysługę w budowaniu mojego Królestwa, ale w żadnym wypadku nie czuj się zniewolony…
NIE, NIE, NIE. Jezus chce najpierw wszystkiego od ciebie, aż do śmierci włącznie, a jeśli On uzna za potrzebne to ewentualnie da ci odpowiedź na twoje pytanie. Otrzymanie odpowiedzi na wszystkie pytania, modlitwy i potrzeby nie jest warunkiem twojego chodzenia drogami Pana i wzrastania w wierze.
Wiara postępuje w miejscu, w którym nie widzi. Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy. Dzięki wierze, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Uwierzyłem dlatego zobaczyłem. Bez wiary nie można podobać się Bogu.
Potrzebujemy WIARY a nie WIEDZY.
Panie, daj nam tego ducha wiary, dzięki któremu uwierzyłem, dlatego przemówiłem… (por. 2Kor 4:13)

27
gru

Rozdział 9. Diabelska sztuczka

   Posted by: Jacek Sierka   in Lepszy sposób modlitwy

Komentarz do książki A. Wommacka „Lepszy sposób modlitwy”

Znowu wracamy do tematu: Kim dla mnie jest Bóg i kim ja jestem dla Boga w kontekście modlitwy? To, co opisuje Andrew Wommack jako wstawiennictwo jest tylko jego ekstremalną częścią. Oczywiście pokazując to ekstremum robi to po to, aby obnażyć niewłaściwe formy tzw. wstawiennictwa. Czytając te fragmenty można odnieść wrażenie, że autor występuje przeciwko modlitwie wstawienniczej w ogóle – nic bardziej mylnego; cała książka właśnie zachęca do modlitwy, ale takiej, która nie stawia nas w miejscu przeciwnika Boga, lub nie traktuje Boga, jako naszego przeciwnika, czy przeciwnika ludzi, narodów – kogokolwiek z wyjątkiem diabła i jego sił ciemności.
Kiedy modlimy się o naszych bliskich, o nasz naród i nie widzimy natychmiastowej zmiany, bardzo łatwo można ulec takim myślom, że Bogu nie zależy na nich i że muszę przekonać Boga do tego, by ich pokochał przynajmniej tak, jak ja ich kocham – i wtedy może Bóg coś zrobi. Kiedy w ten sposób formujemy nasze myśli, widzimy ich oczywisty absurd, mimo to czasem w ten sposób działamy i modlimy się.
Kiedy czytam kolejne rozdziały książki, cały czas we mnie brzmi jedno zdanie: Naucz się traktować Boga w modlitwie jako twojego sprzymierzeńca, przyjaciela – nawet jeśli nie widzisz natychmiastowej odpowiedzi na swoje modlitwy. Inaczej to wszystko nie ma sensu, ponieważ walka z Bogiem na modlitwie i przekonywanie Go, kiedy On nie jest przekonany to „misja niemożliwa”.
Cały czas nie mamy jeszcze odpowiedzi na pytanie: Jaka wobec tego powinna być prawidłowa modlitwa wstawiennicza? Mam nadzieję, że wkrótce ją poznamy.