Komentarz do książki A. Wommacka „Lepszy sposób modlitwy”
Bóg jest dobry! Oczywista prawda, kiedy wszystko idzie po naszej myśli. Ale czy rzeczywiście „Bóg jest dobry” kiedy choruję, cierpię niedostatek, doznaję presji i niepowodzenia, ktoś wyrządził mi krzywdę, albo przykrość, czuję się sam itd…
Kiedy dzieci są małe, regułą jest, że wyrażają swoją miłość do mamy lub taty wtedy, gdy coś dostaną, albo rodzic ugnie się pod presją próśb i zabierze swoją pociechę na spacer lub do McDonalds. Większe dzieci muszą sobie odpowiedzieć na bardziej zasadnicze pytanie; czy kocham mojego tatę zawsze, a nie tylko wtedy, gdy zwiększy moje kieszonkowe, lub pozwoli mi na wyjście do kina lub na basen. Od większych dzieci oczekujemy, aby ich miłość nie była warunkowa lub koniunkturalna.
Z drugiej strony, kiedy rodzic widzi w dziecku wdzięczne usposobienie i serce pełne miłości, to z radością spełni jego, nawet niewypowiedziane prośby i pragnienia. Radością rodzica jest zaspokajanie pragnień wdzięcznego dziecka. Wiem to z doświadczenia – wdzięczne dziecko jest w stanie osiągnąć o niebo więcej niż niezadowolone, rozgoryczone i pretensjonalne.
Moje dzieci należą raczej do tych wdzięcznych, dlatego czasem sam staram się wyjść naprzeciw ich niewypowiedzianym pragnieniom i nie zwlekam długo z odpowiedzią na ich prośby. Kiedy dziecko usiądzie na moich kolanach, przytuli się i powie, że mnie kocha i o nic nie prosi, wtedy moje serce aż się wyrywa do tego, by wypełnić nie tylko jego potrzeby, ale nawet marzenia i zachcianki.
Jeśli my, choć źli jesteśmy umiemy dawać dobre dary, to o ileż bardziej nasz Ojciec w niebie? Uczę się od dzieci tego właśnie usposobienia.
I jeszcze słowo o depresji. Ona przychodzi, kiedy za bardzo patrzę w siebie i na siebie, oczekując, że zobaczę tam jakieś wspaniałe rzeczy. Nie, nie zobaczę. Patrzenie w siebie prowadzi nas do depresji, patrzenie na Boga do wdzięczności i radości w sercu.
No i cóż, każdy musi wybrać gdzie chce usiąść i na co patrzeć…
Leave a reply