Miałem niedawno sen, który był bardzo wyraźny i mocny w swojej wymowie. Takich snów miałem tylko kilka w moim życiu i za każdym razem dotyczyły one ważnych kwestii. To tego rodzaju sen, że kiedy się budzisz, to jesteś zdziwiony, że to, co przed chwilą przeżywałeś to nie była ta prawdziwa rzeczywistość. Nie będę opowiadał szczegółów, a tylko główny wątek.
Widziałem duże jezioro pełne rozpalonej lawy (nie wiem jak wygląda jezioro ogniste, o którym mówi Księga Objawienia, ale to mogło być właśnie to). Na samym brzegu stali ludzie i wiedziałem, że byli to ci, którzy „nie przebaczyli”. Co jakiś czas z tego jeziora wynurzały się postacie, jakby demoniczne i wciągały tych, którzy stali na brzegu. Kiedy wciągnęły wszystkich, jezioro jakby wystygło i ta rozpalona lawa zamieniła się w martwą, czarną wodę.
Kiedy się obudziłem byłem przejęty tym snem i wiedziałem, że Bóg mówi wyraźnie na temat znaczenia przebaczenia. Uświadomiłem sobie, że właściwie kluczową sprawą w naszym zbawieniu jest przebaczenie. Bóg będzie nam mógł przebaczyć tylko wtedy, kiedy my przebaczymy naszym winowajcom. Nie jestem człowiekiem, który ma duży problem z przebaczaniem, z reguły zapominam i przebaczam bardzo szybko, ale wiem, że nieprzebaczenie ma różne formy i wymiary; może to być zgorzknienie, zgorszenie, zniechęcenie, zawód, uraza, obraza, a nawet ‚niewinne’ „niech cię Bóg błogosławi, bo ja nie mogę”.
Nie mam teraz zamiaru pisać nauczania na temat przebaczenia, bo w tej dziedzinie wydaje mi się, że większość wie o co chodzi, ale chciałbym wyrazić jedynie zachętę z ostrzeżeniem. Pozwólmy, aby Duch Święty zbadał nasze serca i pogódźmy się z naszym „przeciwnikiem” dopóki jesteśmy w drodze… (Mt 5:25)
3 komentarze
Leave a reply