Kiedy dzisiaj rano czytałem różne fragmenty Biblii pod Masadą, nagle olśniła mnie myśl, która nie jest całkiem nowa, ale jest z gatunku tych prawd, o których wiemy, ale nagle stają one przed nami w zupełnie i nnym świetle i zaczynają żyć.
Amosa 3:7 Bo Pan Bóg nie uczyni niczego, jeśli nie objawi swego zamiaru sługom swym, prorokom.
Nagle zobaczyłem, że rzeczywiście Bóg wszystko robił lojalnie wobec ludzi i za ich pośrednictwem.
MY NAPRAWDĘ BĘDZIEMY WŁĄCZENI WE WSZYSTKIE WYDARZENIA CZASÓW OSTATECZNYCH. Bóg nie uczyni niczego bez nas. Bóg przez nas (wierzących chrześcijan) będzie uwalniał swoją chwałę w postaci przebudzenia, ale też swoje sądy nad ziemią. To wielka odpowiedzialność i przywilej…
Posted by: Jacek Sierka in Izrael
Na zakończenie szabatu poszliśmy jak prawdziwi goim do synagogi. Nie miałem kipy, więc przy samym wejściu jakiś uprzejmy młody człowiek podarował mi swoją, bo miał jeszcze kapelusz. Chcieliśmy sie wmieszać w tłum, ale okazało się to trudne, bo tylko my byliśmy ubrani w jasne koszulki z krótkim rękawem, no i trochę wyglądem odbiegaliśmy od reszty. Read the rest of this entry »
Dostaliśmy wyliczenie szkody naszego samochodu i wydaje mi się, że jest nieźle wyliczony, ale nie bardzo wiemy jaką dalej podjąć decyzję. Może ktoś mądry w tej dziedzinie – to znaczy usuwania szkód mógłby coś poradzić. Jeśli się ktoś taki znajdzie, to wyślę szczegóły.
Acha, prawdopodobnie będziemy kupowali nowy samochód, więc gdyby ktoś coś wiedział… 🙂
Posted by: Jacek Sierka in Izrael
O czym można pisać będąc w Izraelu? Oczywiście, o Polsce. W czasie naszych ostatnich modlitw ten temat pojawia się nieustannie w postaci wołania o Ducha Objawienia. Widać wyraźnie, że pod tym względem nie ma różnicy, nie ma „ani Żyda, a ni Greka, ani Polaka”, który by nie potrzebował tego samego: objawienia mocy Boga.
Z dystansu widać wyraźnie, że Polska ma wielkie powołanie i namaszczenie. Modlimy się, żeby diabeł tego nie zatrzymał…
Posted by: Jacek Sierka in Izrael
Zostaliśmy wczoraj zaproszeni na obiad przez naszych przyjaciół. Haim jest kochany – najpierw przyjechał po nas i zabrał nas do Tel Avivu, a potem nas odwiózł z powrotem. Byliśmy w gronie rodzinnym – Ziuta, Haim z Dalią (żona) i Jehuda (starszy syn Ziuty). Bardzo miła atmosfera – rodzinna i przepyszne jedzenie – to była taka restauracja z owocami morza. Jadłem rybę o nazwie Wolfish – zupełnie nie wiem, co to za stworzenie morskie, ale przepysznie smakowało. Read the rest of this entry »