2
mar

Izrael 2010

   Posted by: Jacek Sierka   in Znaki czasów

Witam ponownie, po dłuższej przerwie. Właśnie zjadłem świeże truskawki ze śmietanką i cukrem i posilony tym wspaniałym pokarmem mogę coś napisać.

Jeśli chodzi o zdrowie, to już znacznie lepiej, właściwie, to całkiem dobrze, nie licząc normalnych słabości wieku średniego :-).

Nie było nas przez 3 dni w domu i nie mogłem nic pisać na bieżąco, więc postaram się teraz zrelacjonować po kolei nasz wyjazd.

Piątek:
Postanowiliśmy po drodze na początek odwiedzić Mitzpe Jerycho i zobaczyć co słychać na placu budowy świątyni jerozolimskiej (a przynajmniej jej kopii). No i kompletne rozczarowanie. Okazało się na miejscu, że tu jeszcze w realu nic nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Oczywiście plany są, a jakże, ale nawet nie znaleźliśmy placu budowy… Tak więc na konkrety w tej dziedzinie trzeba jeszcze poczekać.

Ale nie zrażeni tym pierwszym rozczarowaniem pojechaliśmy dalej. Cel: Eilat. I to był początek przygód i dziwnych zjawisk. Kiedy dojechaliśmy (w deszczu!!!) do Morza Martwego w miejscu, gdzie wpływa do niego okresowy potok Qidron (tak, to ten sam Cedron, który wypływa z Jerozolimy) okazało się, że to był właśnie ten okres, kiedy potok rzeczywiście płynął; i to jak płynął! Droga była w tym miejscu nieprzejezdna najpierw dla samochodów osobowych, a potem już dla wszystkich. Na naszych oczach woda wyrwała spory kawałek asfaltu, więc szybko drogę zamknęli, a my w strugach deszczu musieliśmy zawrócić z powrotem do Jerozolimy i skierować się na Beer Szewę.

Kilka razy byłem nad Morzem Martwym, ale deszczu i takich potoków jeszcze nigdy nie widziałem.
Gdybym wiedział, jak zrobić na moim blogu galerię, to bym wrzucił parę fotek :-(.

Okolice Beer Szewy zaskoczyły mnie swoim pięknem. Nie dziwię się już, że Abraham właśnie tam się osiedlił. Jest właściwie płasko i zaskakująco zielono – spodziewałem się całkowitej pustyni.

Potem wjechaliśmy w pustynię Negew. Pięknie. Pustynia jest niesamowita, urozmaicona i kolorowa. No i prawie przez cały czas padał deszcz. Dlatego zdjęcia wyszły jak wyszły. Zrobiłem kilka ujęć w czasie przerw między kolejnymi falami deszczu. Takie mieliśmy szczęście, że gdzie się nie pojawialiśmy, padał deszcz.

Potem pustynia Paran. Pięknie. Kolory głównie w odcieniach czerwieni. W popołudniowym słońcu (które czasami pokazywało się między chmurami, widoki były niesamowite, Wiele razy przejeżdżaliśmy przez płytkie potoki płynące w poprzek drogi, a raz ten potok był na tyle głęboki, że nie byliśmy pewni czy przejedziemy, tym bardziej, że przed nami kilku chłopców płynęło tym potokiem na kajaku – kajakiem przez pustynię, brzmi trochę dziwnie, ale na własne oczy widziałem, a nawet zrobiłem zdjęcia.
Tam, gdzie płynęły po drodze potoki, woda wymyła na drogę całe sterty kamieni, przez które przejeżdżaliśmy z wielkim trudem (dobrze, że to był samochód wypożyczony :-)).

Kiedy wreszcie po tych wszystkich emocjach dojechaliśmy do Eilatu, było już dość późno (godzina przed zmrokiem). Nie mieliśmy zarezerwowanych noclegów, ale oczywiście nasz Pan przygotował nam miejsce. Tuż przed miastem, znaleźliśmy Kibuc Eilot, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg. Było naprawdę bardzo miło, a obiad, jaki nam zaserwowali w ramach naszego noclegu pobił nawet Mikorzyn – to była uczta.

Po tej uczcie musieliśmy się trochę poruszać, więc postanowiliśmy iść na nocny spacer po Eilacie. Podobno w tym mieście deszcz pada średnio 4 dni w roku. No i oczywiście trafiliśmy na jeden z tych dni. Tak więc zaliczyliśmy wieczorny spacer w deszczu po Elacie – atrakcja większa niż w Polsce słoneczne wczasy nad morzem.

Po powrocie mieliśmy nadzieję, że nie trafiliśmy na 4 kolejne dni deszczowe…

cdn.

25
lut

Izrael 2010

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące

Ze zdrowiem już trochę lepiej, pozostał bardzo męczący kaszel i trochę kataru, ale idziemy dalej.

Jutro od rana jedziemy na południe i po drodze zajrzymy do Mitzpe Jericho. Bardzo jestem ciekawy co się tam dzieje.

A dzisiaj byliśmy na modlitwie w wieży i to był bardzo dobry czas. Modliliśmy się o Polskę, Izrael, kościół i o inne sprawy. A po modlitwie wyszliśmy z budynku, a tu deszcz leje. Szczerze mówiąc pierwszy raz widziałem deszcz w Izraelu. No i tak padało do wieczora, a jak wracaliśmy do domu to na niebie widzieliśmy piękne błyskawice!

24
lut

Izrael 2010

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące, Izrael

Drugi dzień w Izraelu, wyjechałem z domu chory, ale na miejsce przyjechałem naprawdę chory. W samolocie było tak duszno i gorąco, że nie jestem pewny czy przysypiałem, czy traciłem przytomność. Pierwszy dzień – fatalnie. Drugi dzień już trochę lepiej, dlatego zacząłem w wolnej chwili szukać czegoś na temat projektu odbudowania świątyni jerozolimskiej.

No i dosyć szybko znalazłem informacje, że jesienią 2009, w okolicy Jerycha na osiedlu Mitzpe Jericho Żydzi rozpoczęli budowę wiernej kopii świątyni jerozolimskiej. Mozna sobie trochę przeczytać o tym:

http://konflikty.wp.pl/kat,1020229,title,Fanatycy-religijni-buduja-replike-Swiatyni-Jerozolimskiej,wid,11575766,wiadomosc.html?ticaid=19b37

http://pl.wikinews.org/wiki/%C5%BBydzi_buduj%C4%85_replik%C4%99_%C5%9Awi%C4%85tyni_Jerozolimskiej_na_obszarze_Autonomii_Palesty%C5%84skiej

Oraz zobaczyć:

http://www.youtube.com/watch?v=b-rwqOo1K2E

Szczególnie zainteresował mnie ten fragment z wikinews:

„Muzułmanie wszelkie działania zmierzające do rozpoczęcia odbudowy świątyni odbierają jako zapowiedz przejęcia przez Żydów Góry Świątynnej, na której znajduje się meczet Al-Aksa i tzw. Kopuła Skały, stanowiące świętość dla muzułmanów. Tradycyjna islamska wizja końca dziejów utrzymuje, że wstępem do apokalipsy będzie odebranie tych miejsc wiernym proroka przez Żydów, co spowoduje powtórne przyjście „Mesjasza” i ostateczne rozstrzygnięcie konfliktu pomiędzy Dobrem a Złem. Wszelkie działania ortodoksów związane z odbudową świątyni powodują nerwowe reakcje muzułmanów.”

Skąd oni takie rzeczy wiedzą o czasach ostatecznych? Czego my jeszcze nie wiemy, co oni wiedzą?

Bardzo będę chciał tam pojechać i sprawdzić co się tam teraz dzieje, jedną rzecz tylko muszę sprawdzić; napisali, że Mitzpe Jerycho to osiedle żydowskie w pobliży Jerycha w Autonomii Palestyńskiej – i tu mi coś nie pasuje, bo nie wyobrażam sobie, żeby władze autonomii pozwoliły na coś takiego. Przeglądałem mapę i według mnie to nie jest teren autonomii. Mitzpe Jericho leży tuż przy drodze nr 1, prowadzącej z Jerozolimy w dół do Morza Martwego. Ale popytam znajomych Żydów.

10
lut

„Fajny film ostatnio widziałem…”

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące

W ostatnim czasie dwa filmy poruszyły mnie bardzo mocno.

1. „Polin – okruchy pamięci”
Film niezwykły, dokumentalny, przedstawiający normalne życie Żydów w przedwojennej Polsce i ich relacje z sąsiadami – Polakami. Oglądając go płakałem z tęsknoty za tym światem, którego już nie ma. Film pokazuje naród, który mieszkał na polskiej, wspólnej ziemi i który wzywając imienia swojego Boga błogosławił ziemię i ludzi w niej mieszkających. Oglądając te zdjęcia wręcz nie chce się wierzyć, że już tego świata nie ma – nie ma polskich Żydów, nie ma żydowskich sklepów, warsztatów, targów, synagog, szabatów, zapachu pieczonych chałek w piątkowy wieczór… Tego wszystkiego już nie ma…

2. „Księga Ocalenia”
Ten film był dla mnie szokiem. Nie spodziewałem się takiej fabuły. Film mroczny, czarno biały, ale niosący niezwykłą treść. Powiem tylko jedno, Księgą Ocalenia, niosącą nadzieję dla ludzkości jest… Biblia. Bardzo ciekawie pokazana kwestia litery słowa w połączeniu ze złą motywacją człowieka i żywe słowo, niesione w sercu apostoła powołanego przez Boga. Polecam, chociaż film zawiera również mocne sceny walki.

2
lut

Rozdział 16: Mów do swojej góry

   Posted by: Jacek Sierka   in Lepszy sposób modlitwy

Komentarz do książki A. Wommacka „Lepszy sposób modlitwy”

Myślę, że jednym z większych problemów w modlitwie jest wzięcie odpowiedzialności za wiarę, która jest niezbędna, aby rzeczy się działy. Hebrajczyków 11:6 mówi: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają.”

Ktoś, kto podchodzi do Boga z zamiarem modlenia się MUSI wierzyć, że On nie tylko istnieje, ale że nagradza tych, którzy Go szukają. Co to znaczy „nagradza”? Cukierek za paciorek? Nie, nagradza, to znaczy odpowiada, wychodzi naprzeciw, wypełnia swoje obietnice – to jest dla nas prawdziwa nagroda – widzieć Boga wypełniającego swoje słowo i odpowiadającego na nasze modlitwy!

Postawa „ja poczekam, aż Bóg coś zrobi” nie wyraża pokory, ale arogancki brak zaufania i ignorancję.  Brak zaufania, ponieważ tak naprawdę nie wierzę, że Bóg odpowie, kiedy zacznę się modlić. Zbadaj swoje motywacje. „Przystępujący do Boga MUSI wierzyć! Nawet, jeśli nie widziałem odpowiedzi na jedną, czy drugą modlitwę, muszę wierzyć. Jak dziecko. Wszelkie kalkulacje, zniechęcenia, zawody, to postawa wyrachowania i arogancji. Dziecko szybko zapomina i przystępuje za każdym razem z ufną wiarą, że dostanie to, o co prosi.

Ignorancja polega na braku znajomości Boga i jego praw, które ustanowił. Dobrze rozumiemy i respektujemy prawa naturalne, ale bardzo trudno jest am się przekonać do tego, że prawa duchowe działają w taki sam sposób. Oczywiście, że Bóg jest ponad każdym prawem i tak, jak jest w stanie uchylić prawo naturalne (cofnięcie słońca, ponadnaturalne przeniesienia w czasie i przestrzeni, uzdrowienia, znaki, cuda) tak również może postąpić ponad prawem duchowym, ale dopóki tego nie zrobi, to bezowocne, a nawet niebezpieczne jest ignorowanie tych praw.

Bóg objawił nam swoje słowo (swoją wolę) po to, abyśmy byli posłuszni, a nie żeby zaspokoić naszą ciekawość. Dając nam swoje słowo, dał nam również autorytet. Kiedy postępujemy zgodnie z Jego słowem (w posłuszeństwie) mamy autorytet. Musimy używać tego autorytetu i przemawiać do problemów (gór, drzew).

To jest kroczenie w wierze, a nie w oglądaniu i to się Bogu bardzo podoba.