Niespodziewanie wokół proroctwa D. Wilkersona, a mówiąc precyzyjnie wokół mojego komentarza do tegoż proroctwa powstało trochę dyskusji – i dobrze, warto trochę sie pozmagać z tego rodzaju słowami. Dlatego chciałbym dokładniej wyjaśnić jedną z moich myśli na temat tego proroctwa.
Musimy wyraźnie oddzielić od siebie dwie rzeczy:
1. Przygotowanie się na czas klęski żywiołowej, typu huragan, susza itd.
2. Przygotowanie się na czas Wielkiego Ucisku.
Nie mam żadnych wątpliwości, że mądrością jest zrobienie pewnych zapasów wody i żywności, kiedy spodziewamy się tego rodzaju przejściowych problemów. Jest to w pewnych sytuacjach uzasadnione, a nawet wygodne ze względów praktycznych. W czasach „przejściowych trudności z zaopatrzeniem” moi rodzice przez cały czas mieli zgromadzone na strychu zapasy mąki, kaszy, cukru i paru innych produktów. Było to rozsądne i wygodne, ponieważ nie musieli zbyt często jeździć na zakupy. Sam zrobiłbym chętnie to samo, ale nie wyobrażm sobie kilku worków stojących w mojej kuchni, lub sypialni w naszym mieszkaniu. Dlatego nie mam najmniejszych problemów z przyjęciem tego rodzaju słowa proroczego, które wzywa do zrobienia takich zapasów.
Jednak trochę inaczej sprawa wygląda z kwestią przygotowania się na Wielki Ucisk. Istotą tego czasu jest to, że będzie to najtrudniejszy czas w historii ludzkości, jakiego wcześniej nie było i jakiego później nie będzie. Trudności przyjdą z wielu kierunków na raz i dlatego nie będzie to tylko kwestia zgromadzenia żywności. Pełnia wściekłości szatana, gniewu Boga i grzechu czowieka sprawią, że na nic nie przyda nam się zgromadzenie zapasów żywności na 3 miesiące. Ani D. Wilkersonowi, ani R. Joynerowi nie chodziło o przygotowanie się na Wielki Ucisk, kiedy o tym pisali. Pomijając już to, że Wielki Ucisk będzie trwał trzy i pół roku, a nie trzy miesiące, musimy wziąć pod uwagę presję ekonomiczną, polityczną, religijną, społeczną, duchową itd. Jest rzeczą oczywistą, że kwestia żywności będzie jedną z ważniejszych spraw i Bóg powoła odpowiednich ludzi, którzy będą „Józefami” czasów ostatecznych, ale żywność będzie jedynie jednym z elementów naszego zadania. Kościół ma być narzędziem i głosem Boga oraz Oblubienicą Chrystusa. Abyśmy mogli wypełnić nasze zadanie wobec naszych miast, narodów i Izraela, nie możemy ograniczać wszystkiego do zrobienia zapasów jedzenia. Gdyby to była jedynie kwestia żywności, to okazałoby się, że Wielki Ucisk nie spełnił swojego zadania, ponieważ w historii ludzkości były już okresy dłuższego głodu niż 42 miesiące. Nie chcę bagatelizować sprawy gromadzenia żywności, ale z całym przekonaniem chcę powiedzieć: TO NIE WYSTARCZY. Abyśmy mogli nie tylko przetrwać Wielki Ucisk, ale wypełnić w nim przeznaczone nam przez Boga zadanie, musimy nauczyć się żyć wg Bożego stylu życia już teraz. Teraz żyjemy w czasie przygotowania. Jeśli zaczniemy studiować Boże Słowo dotyczące tego czasu oraz będziemy budować intymną relację z Jezusem, to będziemy mieli od Niego mądrość i objawienia konieczne do tego, abyśmy przetrwali my sami i dzięki nam wielu ludzi, którzy nie będą chcieli przyłączyć się do systemu Antychrysta.
Więcej materiałów do studiowania Czasów Ostatecznych ukaże się już wkrótce na nowej stronie internetowej: www.zarazwracam.org.
Zachęcam do studiowania tego tematu.
Leave a reply