Dzisiaj rano sensacja – padał deszcz. Nie długo, co prawda, ale i tak deszcz w lipcu to tak, jak u nas lipiec bez deszczu.
Ostatnie dnie spędzam bardzo pracowicie. Jeśli ktoś jeszcze myśli, że sobie odpoczywam, to zapraszam na www.zarazwracam.org. To takie nasze wspólne dziecko z Jarkiem – ups, zabrzmiało trochę nie tak jak chciałem 🙂
Rano modlitwa – ostatnio ja ją prowadzę. Najpierw studium Księgi Objawienia, a potem modlitwa za Izrael i Kościół. Dobrze nam się razem modli. Jest z nami młode małżeństwo z „Miecza Ducha” – kochani ludzie, pełni pasji i ciekawości.
Potem przez cały dzień praca, modlitwa, czytanie – dosłownie jakbym był w jakimś klasztorze Kamedułów. Ale stwierdzam, że kiedy człowiek robi to, co lubi, to nawe w klasztorze można wytrzymać. Trochę tylko tęskno za rodziną i za kościołem. Jednak lubię tych, za którymi tęsknię.
Nasze rozmowy z Honoratą, Piotrem i Anią czasami trwają długo, dzięki niekończącej się liście pytań Honi. Ale to bardzo miłe, jak ktoś ma tyle w sobie ciekawości.
To taki krótki wpis, między tymi dłuższymi na temat Czasów Ostatecznych.
Acha, gdybyście chcieli kiedyś dodać śmietanę kwaśną do gorącej zupki chińskiej z Amino, to nie róbcie tego tak bezpośrednio – zupa pomidorowa wygląda wtedy okropnie…
…smakuje normalnie, ale lepiej patrzeć na ekran…
…jednak chyba rosół jest najlepszy; pieczarkowa też była niezła i grochowa – szkoda że się wszystkie już skończyły 🙁 – ta była ostatnia, zachowała się pod bielizną niezauważona hi hi.