12
cze

Za’atar

   Posted by: Jacek Sierka   in Sprawdzone przepisy kulinarne

Poniższy przepis zaczerpnięty został z blogu jadlonomia.com. Pisząc, że jest sprawdzony, mam na myśli to, że został przeze mnie wypróbowany, a nie wymyślony. Dziękuję autorce za determinację i udostępnienie przepisu.

Składniki na jeden mały słoiczek:

  • 4 łyżki tymianku / całe opakowanie
  • 2 łyżeczki sumaku (można go kupić w postaci gotowej w sklepie z przyprawami – nie w każdym, bo nie wszyscy wiedzą, co to jest – lub szukamy wokół swojego domu, lub w najbliższym otoczeniu. Wielu ludzi nie wie, że to, co rożnie w parku i w ogrodzie to właśnie sumak – jak sobie wyguglujesz zdjęcie sumaka, to wszystko stanie się jasne.)
  • 2 łyżki sezamu
  • 1/2 łyżeczki soli

Przygotowanie:

  1. Rozgrzać suchą patelnię, wysypać na nią sezam i prażyć przez chwilę do czasu, aż sezam delikatnie się zezłoci i zacznie pachnieć. Zdjąć z ognia i odstawić.
  2. W międzyczasie w moździerzu utrzeć tymianek. Należy go ucierać tak długo, aż zmieni się w drobny, zielony proszek – zajmie to około 10 minut, więc jeśli nie macie ochoty tak długo trzeć w moździerzu możecie użyć młynka do kawy. Jednak warto sięgnąć po moździerz – tymianek jest wtedy dużo bardziej aromatyczny.
  3. Kiedy tymianek jest już drobno utarty dodać sumak i sól, chwilę ucierać, a na sam koniec dodać sezam i krótko wymieszać, aby nie rozdrobnić ziaren sezamu. Przesypać do słoika i używać do wszystkich pieczonych warzyw, hummusów oraz ulubionych zup krem.
12
cze

Hummus idealny

   Posted by: Jacek Sierka   in Sprawdzone przepisy kulinarne

Poniższy przepis zaczerpnięty został z blogu jadlonomia.com. Pisząc, że jest sprawdzony, mam na myśli to, że został przeze mnie wypróbowany, a nie wymyślony. Dziękuję autorce za determinację i udostępnienie przepisu.

Składniki:

  • 1 szklanka suchej ciecierzycy
  • 1 szklanka jasnej pasty tahini
  • 1/3 szklanki lodowatej wody
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżeczki sody
  • sól
  • do posypania: dobra oliwa, posiekania pietruszka, słodka papryka, orzeszki piniowe albo zatar

Przygotowanie:

  1. Dzień przed przygotowywaniem hummusu ciecierzycę zalać zimną wodą z łyżeczką sody, powinno być przynajmniej dwa razy tyle wody ile ciecierzycy. Zostawić na noc.
  2. Następnego dnia ciecierzycę odcedzić i opłukać, teraz jest już jej ponad dwie szklanki. Zalać dużą ilością świeżej wody, dodać łyżeczkę sody i zagotować. Gotować przez około 40 minut lub do czasu, kiedy pojedyncze ziarenko cieciorki z łatwością będzie dało się rozgnieść w palcach i będzie maślane w środku – nie może być białe i suche wewnątrz. Jeżeli ciecierzyca nie będzie dostatecznie ugotowana to hummus będzie klapą.
  3. Ugotowaną cieciorkę odcedzić i opłukać. Przełożyć do naczynia blendera, dodać tahinę, sól, sok z cytryny i czosnek i wszystko zmiksować na bardzo gładką pastę. Na zwyczajnym, domowym blenderze zajmuje to około 2-3 minuty – jest gotowe, kiedy pasta jest aksamitna i nie ma żadnej grudki.
  4. Do gęstej sezamowo-ciecierzycowej pasty dolać powoli lodowatą wodę cały czas miksując. To najprzyjemniejszy moment całego procesu – nagle hummus zmienia kolor i nabiera przyjemnej, aksamitnej konsystencji. Miksować hummus przez kolejne 2-3 minuty lub do momentu, aż woda idealnie połączy się z pastą i całość zmieni się w jasny, gładki krem.
  5. Przekładamy gotowy hummus do miski i pozwalam mu chwilę odpocząć. Posypać ulubionymi dodatkami, może być pietruszka i oliwa, zatar albo słodka papryka i jeść ze świeżym pieczywem. Resztę hummusu przekładamy do szczelnego pojemnika i trzymamy w lodówce (do 5 dni).
12
cze

Chleb żytni na zakwasie

   Posted by: Jacek Sierka   in Sprawdzone przepisy kulinarne

Poniższy przepis znaleziony został przez moją żonę w internecie – jeśli uda mi się znaleźć jego źródło, to go podam. Pisząc, że jest sprawdzony, mam na myśli to, że został przeze mnie wypróbowany, a nie wymyślony.

Pieczenie chleba żytniego na zakwasie trzeba zacząć od zrobienia zakwasu.

Zakwas:

Do słoika litrowego wsypujemy 3-4 łyżki mąki razowej (żytnia mąka z pełnego przemiału) dolewamy trochę letniej wody i odstawiamy w ciepłe miejsce (przy kaloryferze – zimą, lub przy kuchni – latem). Wody trzeba dodać tyle, żeby powstały zakwas miał konsystencję papki, a nie płynu.

Codziennie „dokarmiamy” zakwas, dosypując do niego 3-4 łyżki mąki i dolewając nieco letniej wody. Ważne jest, żeby zakwas nie był za rzadki – to nie może być lejąca się ciecz.

Dobry zakwas powinien pachnieć jak zakwas (kwaśny intensywny zapach), powinien „rosnąć” to znaczy powinno być widać przez słoik wyraźne pęcherzyki i nie może być w nim pleśni, czy innych nieproszonych gości.

Po kilku dniach (około 5) zakwas powinien wypełnić cały słoik litrowy – wtedy jest gotowy do użycia.

Do przygotowania poniższej porcji chleba trzeba użyć prawie cały zakwas, zostawiając trochę (ok. 2 cm.) do dalszego rozmnażania.

Zakwas musi być cały czas aktywny, to znaczy codziennie musi być „dokarmiany”. Jeśli chcemy sobie zrobić przerwę w pieczeniu chleba, a nie chcemy stracić zakwasu, wkładamy go do lodówki i tam może spokojnie leżeć dłuższy czas. Wtedy wyjmujemy go co 7 dni, ogrzewany, dokarmiamy i z powrotem do lodówki.

Chleb:

  • 1 kg żytniej mąki
  • 2 płaskie łyżki soli (albo jedna czubata) – ilość soli można przy następnym pieczeniu zweryfikować według własnych upodobań
  • zakwas
  • letnia woda
  • nasiona dyni lub słonecznika
  • otręby lub drobne płatki owsiane
  • olej
  • opcjonalnie troszkę drożdży (pół łyżeczki)

Przygotowanie:

Do miski lub garnka wsypujemy mąkę, dodajemy zakwas (prawie cały słoik), sól i po trochu dolewamy letnią wodę. Mieszamy aż do powstania ciasta (czym więcej tym lepiej – ciasto „lubi” być wyrabiane). Sami doświadczalnie musimy ustalić ilość wody; ważne jest to, aby ciasto nie było za rzadkie – nie może spadać z łyżki, albo, co gorsze, zlewać się, dlatego wodę dodajemy po trochu. Trudno jest opisać, kiedy przestać dodawanie wody – to również zależy od własnych upodobań, ale lepiej dodać za mało niż za dużo. Dobrze jest wtedy, gdy ciasto z dużym trudem można mieszać łyżką (dużą drewnianą, bo zwykłą łatwo można złamać, lub wygiąć). Jeśli ciasto będzie za rzadkie, to później chleb będzie się lepił do noża w czasie krojenia, a to nie świadczy dobrze o piekarzu.

Opcjonalnie można dodać troszkę drożdży (rozpuszczonych w letniej wodzie). Taka ilość nie wpływa na smak chleba, a nieco przyspiesza jego wyrastanie. Chleb na samym zakwasie wyrośnie tak samo dobrze, tylko wolniej.

Powyższa porcja wystarcza na 2 chleby w małych foremkach (jak na keks).

Foremki metalowe smarujemy olejem (dno i boki) i posypujemy dno otrębami. Można użyć foremek silikonowych lub glinianych. Silikonowych nie trzeba smarować olejem, a co do glinianych to nie wiem, ponieważ w takich nie piekłem.

Ciasto rozkładamy po połowie do przygotowanych foremek. Ciasto z żytniej mąki jest bardzo kleiste, dlatego dobrze jest użyć do wyrównania łyżki maczanej w zimniej wodzie. Ciasto powinno zająć około połowy wysokości foremki. Wyrównujemy i posypujemy nasionami dyni lub słonecznika. Można te nasiona troszkę przyklepać łyżką.

Foremki stawiamy w ciepłym miejscu, żeby ciasto wyrosło. W zależności od temperatury oraz tego, czy zostały dodane drożdże czy nie, ciasto rośnie od 2-5 godzin, aż wypełni całą foremkę (może nawet lekko wystawać ponad, byle się nie przelało.

Pieczenie:

Chlebki pieczemy w dwóch etapach (wkładamy do rozgrzanego piekarnika):

1. Etap – temperatura 240 st. C, czas 15 min.
2. Etap – temperatura 210 st. C, czas około 45 min. Czas pieczenia zależy od rodzaju piekarnika. W piekarnikach z termoobiegiem ten czas może być nawet krótszy niż 45 min. Trzeba to samemu ustalić, np. wyjmując jeden chleb i wyrzucając go z foremki. Chleb powinien łatwo wychodzić, a boki i spód powinny być lekko przypieczone.

Upieczone chleby należy niezwłocznie po upieczeniu wyjąć z foremek i ułożyć najlepiej na drewnianej lub metalowej kratce, żeby był dostęp powietrza ze wszystkich stron. Chociaż chleb pachnie niezwykle apetycznie, należy wstrzymać się z rozkrojeniem go, aż do całkowitego wystygnięcia, ponieważ chleb może pękać (skórka może się odkleić), a poza tym ciepłe pieczywo podobno nie jest zdrowe.

Polecam i życzę smacznego

18
gru

Problemy

   Posted by: Jacek Sierka   in "Złote myśli"

Nie mów Bogu, że masz wielkie problemy, ale problemom, że masz wielkiego Boga.

7
gru

Humanizm cz.4 – egocentryzm

   Posted by: Jacek Sierka   in Humanizm

Humanizm dokonał znaczącej zamiany w życiu i sposobie myślenia człowieka, usunął z tronu Boga, a na jego miejsce posadził człowieka. Odtąd Bóg nadal może istnieć w świadomości człowieka (humanizm nie zawsze oznacza ateizm), ale pod warunkiem, że służy człowiekowi i spełnia jego oczekiwania. Stąd też powstało takie zjawisko jak „chrześcijański humanizm” i humanistyczna modlitwa.

Na temat modlitwy bardzo dosadnie wypowiedział się apostoł Jakub:

Jk 4:3 Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.

Zła modlitwa to modlitwa skoncentrowana na moich własnych pragnieniach. Nie chodzi tu o zaspokojenie moich najważniejszych potrzeb, ale o to, co wydaje mi się, że powinienem mieć. Jakub nazywa to „żądzami”. Dzisiaj żądza kojarzy nam się przede wszystkim ze sferą emocjonalną bądź seksualną, ale tak naprawdę, chodzi tu o moje własne pragnienia dotyczące każdej sfery życia.

Nie nazywamy tego żądzami, ponieważ wydaje nam się, że nie jest to tak silne, jak żądza, ale tak naprawdę, te pragnienia stają w centrum naszego życia, w tym modlitewnego.

Zalecenie Jezusa było zupełnie inne: Mt 6:33 Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.

Co oznacza „to wszystko”? Kontekst wskazuje wyraźnie, że chodzi o podstawowe potrzeby życiowe, takie jak: jedzenie, picie, ubranie, troska o życie i dzień jutrzejszy. O innych potrzebach, zachciankach, kaprysach nie ma nawet mowy w ewangeliach, bo troska o to w oczywisty sposób kłóci się z samą istotą tego, co oznacza pójście za Jezusem i stawaniem się Jego uczniem. Wygląda na to, że nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby pisać o „potrzebie” nowych kafelek, komputera (bo stary nie obsługuje już najnowszych gier) itd. Nie chodzi o to, że nie możemy tego mieć, ale modlitwa o to, wg mnie jest modlitwą o zaspokojenie własnych żądz (chyba, że Bóg w suwerenny sposób pokaże coś innego).

Taki styl życia (w tym duchowego) prowadzi do tego, że wszystko zaczyna kręcić się wokół tego, co JA chcę, co MNIE się podoba, czego JA oczekuję, na co JA pozwalam itd.

 Egocentryzm jest również krańcowo sprzeczny z duchem służby, a Jezus powiedział:

Mt 20:25-28 Wiecie, że książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie. 26 Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. 27 I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. 28 Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.

Służenie ludziom i stawianie ich wyżej od siebie konfrontuje w nas ducha humanizmu. Służenie wymaga poświęcenia, zrezygnowania z własnej wygody i korzyści, a czasami zaparcia się samego siebie. Wtedy potrzeba drugiego człowieka staje ponad moją potrzebą, zmęczeniem i komfortem.

Jest w nas naturalne pragnienie, żeby być pierwszym, ale droga do pierwszeństwa, którą pokazał Jezus konfrontuje nas, ponieważ obnażą naturę „starego człowieka”.

Bóg powołał nas do tego, abyśmy budowali Jego Królestwo, przez służenie Jemu i innym ludziom, tymczasem humanizm prowadzi do tego, że to my powołujemy Boga i ludzi, aby służyli nam.

Jak wiele jest myślenia w dzisiejszych czasach typu: „Należy mi się.” A skąd to wiesz, że ci się należy? Wmówił ci to głos ducha tego świata poprzez np. reklamę. Cały marketing dzisiaj sprowadza się do tego, żeby nakłonić nas do kupowania rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy. W samym środku tego jest egocentryzm; ja i moja potrzeba.

Bóg zobowiązał się do tego, że jeśli całym sercem będę szukał Królestwa Bożego, to On zaspokoi wspaniale wszelką moją POTRZEBĘ (nie zachciankę!).  A tymczasem jak wielu chrześcijan jest dzisiaj rozczarowanych Bogiem? Skąd bierze się to rozczarowanie? Z humanistycznego sposobu myślenia typu: Bóg nie odpowiedział na moją modlitwę; nie dał mi tego, o co się modliłem, nie przyszedł wtedy, kiedy Go oczekiwałem – ogólnie mówiąc Bóg nie spełnił NASZYCH OCZEKIWAŃ. Oczekiwania pochodzą z serca egocentryzmu. Człowiek, który całym sercem zaufał Bogu nie ma własnych oczekiwań, więc nie może się też rozczarować Bogiem.

Aby nam pomóc wyleczyć się z humanistycznego egocentryzmu, Bóg stawia nas w trudnych okolicznościach. Trudności sprawiają, że zaczynamy go szukać całym sercem, albo odchodzimy urażeni i zawiedzeni.

Pytanie pozostaje tylko: Dokąd pójdziemy…?

cdn.