5
gru

Humanizm cz.3 – niezależność

   Posted by: Jacek Sierka   in Humanizm

Pytanie o niezależność i zależność to tak naprawdę pytanie o relację. Wybór między drzewem życia a drzewem poznania dobra i zła to wybór między relacją a niezależnością. Bóg powiedział do Adama i Ewy, że spożywanie z drzewa wiedzy prowadzi do śmierci, ponieważ burzy relację z Bogiem. Wiedza bez relacji prowadzi do pychy, buntu i ostatecznie do śmierci.

Bóg chciał budować relację z Adamem i uczyć go, jak Ojciec tego, co jest dobre a co złe. I nie chodzi o to, że Bóg nie chciał, żeby człowiek potrafił rozróżniać, ale On chciał nauczyć go tego osobiście. Z reguły nie to, co wiemy, albo jak wiele wiemy, ale od kogo wiemy decyduje o tym, czy wiemy dobrze. Chodzi nie tylko o to, żeby wiedzieć, ale żeby wiedzieć „dobrze”.

Spójrzmy na przykład na edukację seksualną. O tym, co i jak  możesz się dowiedzieć na podwórku, w szkole, w agencji towarzyskiej, w domu itd. I chociaż za każdym razem wiedza dotyczy tego samego tematu, to jakże inna jest to wiedza. Inną wiedzę na temat małżeństwa i rodziny masz, kiedy słuchasz kochających się rodziców, a inną kiedy słuchasz adwokata specjalizującego się w sprawach rozwodowych. Bóg nie chce, abyśmy tylko wiedzieli, ale żebyśmy wiedzieli od Niego. Tylko wtedy możemy wiedzieć „dobrze”.

Kiedy spożywamy z drzewa wiedzy, nie potrzebujemy relacji, bo już wiemy.

 Niezależność dotyczy bardzo różnych wymiarów życia człowieka. Człowiek chce sam być dla siebie panem i sam decydować o wszystkim. Niezależność stoi w jaskrawym przeciwieństwie do charakteru Jezusa – którego mamy naśladować, a który „uzależnił się” od Ojca całkowicie i nie robił niczego innego jak tylko to, co Ojciec Mu polecił.

J 8:28-29 Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że nic nie czynię sam z siebie, lecz tak mówię, jak mnie mój Ojciec nauczył. A Ten, który mnie posłał, jest ze mną; nie zostawił mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba.

Uzależnienie, nazywa się poddaniem, a poddanie jest źródłem autorytetu. Jezus miał autorytet Ojca, ponieważ był Mu poddany. To jest Boży sposób na przekazywanie władzy i błogosławieństwa.

Człowiek, który jest niezależny, sam dla siebie jest autorytetem. Nie otrzymuje i nie przekazuje Bożej łaski, ale coraz więcej czasu i siły poświęca na udowodnienie i obronę własnego autorytetu. Tak postępują ludzie „na świecie”, czyli ci, którzy są poddani władcy tego świata.

Jezus postanowił, że w kościele będzie „inaczej” niż na świecie:

Mt 20:25-28 Wiecie, że książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie. 26 Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. 27 I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. 28 Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.

Flp 1:3 I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie.

 Świat dzisiaj pcha nas do coraz większej niezależności; każdy chce wiedzieć wszystko i mieć wszystko. Społeczeństwo, pomimo, że jest coraz bardziej zależne od wielu systemów, składa się z coraz bardziej niezależnych jednostek (70% gospodarstw domowych w Szwecji to gospodarstwa prowadzone przez singli).

Szczytem niezależności jest m.in. takie zdanie zasłyszane w telewizji: „Kobieta ma prawo decydować o swoim brzuchu” (w odniesieniu do aborcji).

Każdy człowiek dzisiaj chce być niezależny finansowo i decydować o wszystkim w swoim życiu – nikt nie ma prawa narzucać mi niczego, bo to jest kontrola i manipulacja.

Strategią diabła jest odizolować człowieka poprzez „uniezależnienie”, a następnie doprowadzić do zwiedzenia, zranienia, zgorzknienia, zniechęcenia i śmierci.

Największym zagrożeniem dla nieprzyjaciela jest zjednoczone ciało (kościół), które jest poddane Bogu i sobie nawzajem.

 Jeśli chcemy pokonać niezależność, to jedynym sposobem na to jest „uzależnienie się” od Boga, czyli inaczej mówiąc budowanie relacji z Bogiem, co prowadzi do relacji z drugim człowiekiem i uzależnienia się od siebie nawzajem.

1J 2:9 Kto mówi, że jest w światłości a brata swojego nienawidzi, w ciemności jest nadal.

Pamiętajmy o tym, że możemy mieć rację, albo relację. Niezależność zawsze wybiera rację.

cdn.

5
gru

Rozczarowanie Bogiem

   Posted by: Jacek Sierka   in Myśli nieuczesane

W jaki sposób człowiek może się rozczarować najwspanialszą, najmądrzejszą, najpiękniejszą, najlepszą, najpotężniejszą, najbardziej kochającą istotą we wszechświecie?

Jesteśmy rozczarowani Bogiem, kiedy nie wypełnia On naszych oczekiwań. Wtedy okazuje się, że one są większe i ważniejsze od wspaniałości, mądrości, piękna, potęgi i miłości Boga.

Smutne…

4
gru

Humanizm cz.2 – koncepcja dobrego człowieka

   Posted by: Jacek Sierka   in Humanizm

Czy człowiek jest dobry czy zły? To pytanie jest podstawą rozważania o humanizmie. Gdzie możemy znaleźć odpowiedź na nie? Oczywiście, u Tego, który nas stworzył.

Kiedy rozważamy ten temat, zwykle nasuwa nam się na myśl fragment o stworzeniu, a w szczególności dzień szósty:

Rdz 1:27-31 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad ptactwem podniebnym, nad rybami morskimi i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi. I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa podniebnego, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona. I tak się stało. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty.

Z tego fragmentu można wysnuć wiele wniosków, ale w odniesieniu do naszego tematu nie ulega wątpliwości, że wszystko, co stworzył Bóg jest bardzo dobre – człowiek również był bardzo dobry, ponieważ został stworzony na Boży obraz i podobieństwo.  Można również powiedzieć, że człowiek był bardzo dobry dopóki był podobny do Boga i dopóki nosił w sobie Jego obraz i podobieństwo. To bardzo ważne, ponieważ wszystko, co wyszło „z ręki” Boga było bardzo dobre dopóki nie uległo zepsuciu.

Szatan uległ zepsuciu jako pierwszy, ponieważ zbuntował się w swojej pysze chcąc być jak Bóg. Jako Boże stworzenie był doskonały w swoim rodzaju i przeznaczeniu. Pycha i bunt sprawiły, że stracił to, co było w nim najpiękniejsze – odbicie Bożej natury. Od tego czasu stał się „kłamcą i ojcem kłamstwa”. Strącony z III Nieba zaczął budować swoje królestwa, biorąc na swój cel człowieka – Bożego syna, odbijającego w sobie majestat i piękno Stwórcy. Szatan jest zazdrosny i nienawistny wobec wszystkiego, co pochodzi od Boga, a w szczególności wobec Bożych synów (przede wszystkim wobec tego Jedynego – Jezusa, ale również wobec każdego człowieka).

To, co stało się później w ogrodzie Eden jest niezmiernie ważne, ponieważ to doprowadziło człowieka do zasadniczej zmiany. Bóg powiedział do człowieka:

Rdz 2:16-17 Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.

Bóg dał człowiekowi wyraźne polecenie – można to nazywać różnie, np. rozkaz, albo rada. Ważne jest to, czy Bóg chciał dobra człowieka czy może był zazdrosny i nie chciał mu dać tego, co sam posiadał?

Człowiek nie miał potrzeby spierać się z Bogiem, ponieważ miał do Niego zaufanie i nie potrafił Jego decyzji rozpatrywać w kategoriach dobra i zła. Jestem przekonany, że gdyby dzisiejszy człowiek został postawiony w takiej sytuacji, to jedynym drzewem, które przyciągałoby jego uwagę, byłoby właśnie to zakazane i z całą pewnością doszedłby do wniosku, że coś tu jest nie tak – bo dlaczego właśnie z tego drzewa nie wolno mu jeść?

Diabeł okłamał kobietę, a ona nie wiedziała, że to jest kłamstwo – po prostu nie potrafiła rozróżnić dobra i zła. Nie chcę jej, ani jego usprawiedliwiać, bo zakaz Boga był wyraźny, ale fakt jest taki, że człowiek nie potrafił rozróżniać dobra, co więcej, Bóg nie chciał, aby miał tę zdolność.

Tak więc możemy powiedzieć, że człowiek, z racji stworzenia go przez Boga i z racji swojego podobieństwa do Stwórcy był określony jako bardzo dobry (wraz z całym stworzeniem).

Po zjedzeniu owocu z drzewa poznania dobra i zła człowiek zyskał nową zdolność, ale to wcale nie znaczy, że stał się lepszy. Wręcz przeciwnie, okazało się że wiedza na temat dobra i zła wcale nie oznacza, że wybieramy to, co jest naprawdę dobre dla nas. Okazuje się, że tylko Bóg wie, co jest ostatecznie dobre dla człowieka, człowiek natomiast określa dobrem to, czego pragnie w danej chwili. To zaś, czego pragnie jest podsycane przez całą sferę pożądliwości duszewnych, które są terenem działania Szatana. I w ten sposób Szatan stał się głównym autorem naszych pożądliwości. I w ten właśnie sposób człowiek robi to, co podoba się Szatanowi, będąc przekonanym, że wybiera to, co jest dobre dla niego.

Tak doszło m.in. do budowy wieży Babel. Człowiek uznał, że jest dobrą rzeczą zbudować wieżę aż do nieba i uczynić sobie imię. Wszystko to mówi o pysze i samowystarczalności. Człowiek przestał być obrazem Boga, a stał się obrazem siebie samego – to jego obraz miał być widoczny na ziemi, a nie Boga.

Ten proces degradacji i zepsucia najlepiej ujmuje Paweł w Liście do Rzymian:

Rz 1:20-32 Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę, 21 Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. 22 Mienili się mądrymi, a stali się głupi. 23 I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy.  26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.  28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwego poznania Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. 29 Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, 30 oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, 31 bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. 32 Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.

Człowiek, który poznał dobro i zło ma również zdolność poznania swoim rozumem samego Stwórcę. Zamiast jednak oddać Mu chwałę i dziękczynienie, „znikczemniał w swoim sercu”, a Bóg wydał go na pastwę nic nie zdatnego rozumu. Co się stało dalej, sami widzimy.

I w to miejsce upadku człowieka przychodzi Człowiek Doskonały, Drugi Adam, Boży Syn, Jezus Mesjasz. Przyszedł, aby pokazać nam drogę powrotu do Ojca i do odbudowy obrazu Boga w nas. Ze względu na to, że upadek i zepsucie człowieka nastąpił przez nieposłuszeństwo, posłuszeństwo stało się kluczem do ponownej przemiany na Boży obraz i podobieństwo.

W tym kontekście znaczący jest fragment z Mk 10:17-18: „Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?
 Jezus mu rzekł: Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg.

Jezus wyraźnie stwierdza, że człowiek nie jest dobry, tylko Bóg. Pozornie wygląda na to, że Jezus nie przyjmuje tego stwierdzenia do siebie, ale w rzeczywistości On nie powiedział „Ja nie jestem dobry…”, a jedynie stwierdził, że tylko Bóg jest dobry. Jezus zwraca uwagę na to, że człowiek nie może być dobry bez Boga. Jest dobry tylko wtedy, kiedy jest obrazem i podobieństwem swojego Stwórcy.

Podstawową ideą humanizmu jest umieszczenie człowieka w centrum zainteresowania. Człowiek jest zarówno źródłem (etyka, dobro, prawo, moralność itd.) jak i celem (najwyższym celem jest sam człowiek i jego szczęście). Inaczej mówiąc, człowiek jest dobry sam w sobie, a jeśli jeszcze o tym nie wie, to musi odnaleźć to dobro w sobie, w swoim sercu.

A tymczasem: Rz 3:23 …wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej…

Humanizm zmienia kierunek dążenia i poszukiwania człowieka. Bóg stworzył nas i przeznaczył do relacji z Nim samym. Bez Boga jesteśmy sierotami, a nasze serce pogrąża się w pustce i chaosie. Serce człowieka nie jest źródłem dobra (i nigdy nie było), ale odbiciem dobra Bożego. Jeśli ni zbliżamy się do Boga (światła) nasze odbicie (serce) pogrąża się w ciemności (zło). Humanizm jest więc wielkim, diabelskim kłamstwem, prowadzącym nas do beznadziejnego poszukiwania dobra w miejscu, w którym go po prostu nie ma, a co gorsze, czym bardziej szukamy w sobie dobra, tym bardziej pogrążamy się w ciemności zła. Jest on wyrazem buntu i pychy, która mówi: Nie potrzebuję Boga, bo sam jestem jak Bóg i wszystko to, czego potrzebuję mogę osiągnąć sam („nic nie ma dla mnie niemożliwego”).

Tak więc człowiek jest dobry z racji stworzenia go przez Boga na Swój obraz i podobieństwo. Bez Boga człowiek pogrąża się w zepsuciu i chaosie. Tylko przez Jezusa możemy stać się na nowo „dobrzy”, kiedy rodzimy się z wody i z Ducha i żyjemy w bliskiej relacji z Bogiem. Humanizm proponuje dobro bez Boga, co jest diabelskim kłamstwem i zwiedzeniem.

cdn.

30
lis

Humanizm cz.1 – wprowadzenie do tematu

   Posted by: Jacek Sierka   in Humanizm

Rozpoczynając ten temat wiem, że może on być kontrowersyjny, dlatego proszę czytelników przede wszystkim o próbę zrozumienia moich intencji i o własne przemyślenia na ten temat przed Bogiem.

Jak już zapewne wiemy „nie wszystko złoto, co się świeci”. A to przysłowie Biblia opisuje między innymi takimi słowami:

2 Koryntian 11:14-15  Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości.  Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.

Humanizm jest dla mnie jedną z najlepszych ilustracji powyższych słów. Jest on tak „dobry”, że trudno jest mówić o tym, że nie pochodzi od Boga i że nie jest dobry dla człowieka; przecież on jest skupiony na człowieku właśnie.

Zacznijmy jednak od definicji: Humanizm – prąd filozoficzny, etyczny i kulturowy, uznający człowieka za najwyższą wartość w sposób podkreślający jego godność. Wielu humanistów (w tym ludzi wierzących) postuluje rozstrzyganie dylematów etycznych poprzez odwoływanie się do pojęć uniwersalnych, wspólnych wszystkim ludziom. Poszukują oni źródła prawdy i moralności w człowieku i jego dążeniu do szczęścia. Niekoniecznie wyklucza to samą wiarę w Boga, choć humanizm świecki jest prężną odnogą tej filozofii. Ten pogląd skłania jednak do szukania rozumowego uzasadnienia praw etycznych, nie odwołującego się do twierdzeń jakiejkolwiek religii, podobnie jak nie potrzeba się do nich odwoływać przy badaniu praw fizyki.

A więc humanizm nie jest żadną pojedynczą dziedziną filozofii, nauki, czy kultury, ale jest sposobem myślenia, obejmującym całą rzeczywistość, w której żyjemy, a nawet więcej, bo samego Boga.

Inaczej mówiąc:
– Człowiek jest najwyższą wartością (jest sam w sobie dobry),
– Dylematy etyczne rozwiązujemy przez odwoływanie się do pojęć uniwersalnych, wspólnych wszystkim ludziom (rodzaj etycznej demokracji),
– Źródło prawdy i moralności znajduje się w człowieku i w jego dążeniu do szczęścia (człowiek zna dobro i zło),
– Humanizm nie koniecznie oznacza ateizm – zarówno humanizm świecki jak i religijny potrafią ze sobą świetnie współpracować.

Nie jestem zwolennikiem porzucenia wszelkiego rozwoju, w tym kultury, nauki, poprawy jakości życia, opieki społecznej itd. Bóg dał ziemię człowiekowi i powiedział, żeby czynił ją sobie poddaną (Rdz 1:28), co oznacza właśnie rozwój i mądre gospodarowanie zasobami ziemi. Problem polega na tym, że człowiek przekroczył wyznaczoną przez Boga granicę i włączył do tego „poddania sobie” również sferę moralności, czyli szeroko rozumianego „dobra i zła”.

Korzeń humanizmu sięga do buntu diabła i bez niego nie potrafimy zrozumieć jak bardzo on jest zwodniczy i niebezpieczny. Humanizm określa kto decyduje i kto odbierze chwałę.

Apostoł Paweł w Rz 1 wyjaśnia, co dzieje się w przypadku, kiedy człowiek potrafi własnym rozumem rozpoznać Boga, Jego przymioty i dzieła, ale nie odda Mu chwały:

Rzymian 1:20-32  Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. 21  Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. 22  Podając się za mądrych stali się głupimi. 23  I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. 24  Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. 25  Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
26  Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. 27  Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28  A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. 29  Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; 30  potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe – pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, 31  bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. 32  Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.

Powyższy fragment w niezwykle wnikliwy sposób opisuje kształtowanie się humanizmu na przestrzeni wieków. Dzisiaj widzimy jego dojrzałą formę, ze wszystkimi owocami, opisanymi w ww. 29-30. W następnych wpisach spróbujemy prześledzić w jaki sposób doszło do powstania tego „duchowego korzenia”, który dzisiaj jest potężnym drzewem, okrywającym swoim cieniem prawie cały świat i wydającym różnorodne i dojrzałe owoce.

cdn.

18
cze

Trochę o Euro2012 – na spokojnie

   Posted by: Jacek Sierka   in Bieżące

Emocje w znacznej części już opadły, więc można się na spokojnie zastanowić nad tym, czy przypadkiem Bóg nie ma jakiegoś ukrytego planu pod szyldem Euro 2012.

Wierzę, że Bóg wykorzystuje różne okazje, również i takie, aby wprowadzać w życie Swój odwieczny plan. Bądź co bądź jest to spotkanie narodów na bardzo dużą skalę i to wydarzenie może bardzo pomóc, albo bardzo przeszkodzić w wypełnianiu się Bożego planu dla narodów.

Aby „prorok” mógł zobaczyć Boży plan, musi odsunąć na bok swoje osobiste emocje; zarówno te pozytywne, jak i negatywne – w przeciwnym wypadku narobi kłopotów sobie i innym. Kilka biblijnych przykładów – ogólnie, bo nie jest to główny temat tego wpisu:

Natan. Dlaczego tak szybko „przyklasnął” Dawidowi, kiedy ten postanowił zbudować świątynię? Prawdopodobnie dlatego, że lubił Dawida i znał jego szczere serce przed Bogiem (emocje pozytywne). Nie pytając Pana, wyraził Jego wolę: „Buduj!” A tymczasem Pan miał w tej kwestii nieco odmienne zdanie.

Jonasz. Dlaczego uciekał przed Bogiem i nie chciał wypełnić Jego woli? Prawdopodobnie dlatego, że nie lubił Niniwy i jej mieszkańców; może skrzywdzili kogoś z jego rodziny, a może ze względu na to, że nie byli przyjaciółmi Izraela (emocje negatywne). Bóg stoczył z nim walkę, ale przy okazji ucierpieli inni ludzie oraz ich majątek.

Samuel. To akurat przykład pozytywny proroka, który potrafił oddzielić swoje własne emocje i sposób widzenia od tego, co było wolą Boga. Kiedy stanął przed przystojnymi, wysokimi i silnymi synami Jessego nie dał się „zwieść” ich wyglądem, ale był w stanie usłyszeć Boży głos. Dzięki temu cała rodzina „przypomniała sobie” o tym, że jest jeszcze jeden brat, ale wcześniej nikt nie pomyślał nawet o tym, że mógłby on być brany pod uwagę w ogłaszaniu proroczych wyroków.

Przygotowania do meczu Polska-Rosja przypominały trochę mobilizację przed wojną. Dla mnie jest to obraz poziomu nieuzdrowienia, szczególnie w sercach Polaków (choć nie tylko). Jakaż była pokusa, aby modlić się w stylu matki Pawlaka („Sami swoi”); parafrazując jej słowa: „Sport, sportem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.”

Chwała Bogu, że ta wojna nie wybuchła rzeczywiście na mieście, chociaż te zamieszki i aresztowania, oraz nieco nadmierna reakcja władz rosyjskich pokazały, że potencjał na coś większego rzeczywiście istniał.

Kto wtedy modlił się np. taką modlitwą: „Panie, niech to wydarzenie będzie ważnym krokiem do uzdrowienia i pojednania naszych narodów?” Wiem, że takie modlitwy też były, ale wymagały one wyzwolenia się od emocji i usłyszenia, że Bóg też ma w tej sprawie coś do powiedzenia i zrobienia.

Wynik 1:1 był najlepszym z możliwych. Nikt w tej konfrontacji nie był ani lepszy ani gorszy. Ci, którzy bali się Rosji stwierdzili, że „nie taki ‚niedźwiedź’ straszny…”, a ci, którzy byli pewni zwycięstwa musieli przyznać, że na wschód od „biało-czerwonych” też się gra w piłkę i to na wysokim poziomie.

Później przyszła następna lekcja. Kto wejdzie do ćwierćfinału? No oczywiście Rosja i Polska. Nie wydaje mi się, żeby ktoś obstawiał, że właśnie te dwie drużyny odpadną. Rosja, pewna swego, przegrywa z Grekami, a Polska, patrząca na Czechów z poczuciem „pobłażliwej wyższości” doświadcza tego, co Biblia nazywa „pychą, która kroczy przed upadkiem”. Czesi, którzy przyjechali do Polski napić się piwa i „popatrzeć” na mecz przeżyli większą niespodziankę niż Polacy, którzy zebrali się na stadionie i we wszystkich strefach kibica, aby przez całą noc świętować historyczny awans.

W tym wszystkim bardzo miłe były postawy Czechów, którzy już przed meczem gratulowali nam organizacji Euro oraz Polaków, którzy malowali sobie na twarzach czeskie barwy. Miłe były również gratulacje po meczu.

Ale czy w tym wszystkim Bóg nie chce nam czegoś pokazać?

Wierzę, że jednym z ważniejszych, Bożych celów w tym czasie jest pojednanie między narodami. Przed Polską i Rosją nadal jest to wyzwanie, do którego dopiero dojrzewamy. Euro wkrótce przeminie, ale można się modlić, aby pozostały „otwarte drzwi” do pojednania. Piękne jest to, że cudzoziemcy czują się w Polsce dobrze. Jeśli mamy wypełnić nasze powołanie w Europie, to właśnie jest to budowanie „łaski u ludzi”, która będzie w przyszłości potrzebna. A co do Polski i Rosji, to całym sercem wierzę, że właśnie Bóg uśmiechnął się i powiedział: „A teraz, chłopcy, podajcie sobie ręce i nie patrzcie już na siniaki i rany z przeszłości – ja mam dla was zadanie, które możecie wypełnić RAZEM.”