Mijają kolejne dni i cały czas ważne jest abyśmy starali się zrozumieć, co Bóg mówi w tym czasie i przez to wydarzenie.
Z wielu źródeł otrzymujemy potwierdzenie, że głównym fragmentem, który Bóg daje w tym czasie jest Iz 6 . Dlatego może warto jeszcze raz przyjrzeć się tym wersetom? Głównym tematem jest tu powołanie proroka, który ma zanieść objawienie Boże, ale trudne do zrozumienia jest to przesłanie, które Bóg wkłada w usta Izajasza. Zanim jednak do tego dochodzi, Izajasz otrzymuje wewnętrzne objawienie swojej nieczystości, szczególnie w dziedzinie mowy.
„Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!” (Iz 6:5)
Zanim Bóg udzieli autorytetu naszym słowom, musi przyjść objawienie naszej nieczystości i pragnienie pokuty. Nawet jeśli wcześniej nie mieliśmy świadomości, że nasze usta były „nieczyste”, to w tej konkretnej chwili, nasz grzech staje przed nami i musimy zdecydować, co z nim zrobimy; czy będziemy go ukrywać, czy wyznamy tak, jak Izajasz.
Oczyszczenie przychodzi natychmiast i w ponadnaturalny sposób – to ważne!
„Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech.” (Iz 6:6-7)
Abyśmy mogli wypełnić Boże powołanie w tym czasie, Bóg musi nas sam oczyścić. Cała ta akcja oczyszczenia jest bardzo dynamiczna, wydarzenia rozgrywają się natychmiast jedno po drugim: widzenie, objawienie grzechu, wyznanie grzechu, oczyszczenie, powołanie. Izajasz nie ma czasu na rozważania i dyskusje, ponieważ natychmiast pada pytanie: „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?” (Iz 6:8). Odpowiedź proroka jest równie natychmiastowa: „Oto ja, poślij mnie!”
I to wszystko wygląda pięknie aż do momentu, w którym Bóg daje Izajaszowi przesłanie i pokazuje mu towarzyszące mu okoliczności:
„I rzekł mi: Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony. Wtedy zapytałem: Jak długo, Panie? On odrzekł: Aż runą miasta wyludnione i domy bez ludzi, a pola pozostaną pustkowiem. Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. A jeśli jeszcze dziesiąta część ludności zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego będzie świętym nasieniem.” (Iz 6:9-13)
Słowo Izajasza dotyczy trudnych czasów i nie jest to jedynie prosta obietnica pociechy, na zasadzie „będzie dobrze”. Czasy, w których żyjemy i które przychodzą nie są łatwe. I dlatego najważniejsze dla nas dzisiaj jest, po której stronie się znajdziemy jako kościół; czy po tej stronie, gdzie był Izajasz, który został oczyszczony i posłany z Bożą misją, czy po stronie tych, którym Izajasz miał głosić Boże przesłanie, a którzy nie mieli zrozumienia, rozeznania, którzy mieli zatwardzone serca, znieczulone uszy, zaślepione oczy i niepojętne serce. To dziwne przesłanie; aby nie pojęli, nie nawrócili się i nie zostali uzdrowieni. Zastanawiam się, kiedy Bóg kieruje słowo i nie oczekuje nawrócenia? I myślę że dotyczy to czasu, w którym ludzie zatwardzili swoje serca, wypaczyli sumienia i nie mają zamiaru zmienić swoich dróg; to moment, w którym Boże napomnienia przestały działać i ludzkość zmierza w kierunku osądu.
Dobrze wyraża to inny fragment z Obj 22:11-12: „Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się jeszcze uświęci. Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze Mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.”
Inaczej mówiąc, wkraczając w czasy ostateczne i zbliżając się do powtórnego przyjścia Jezusa, będziemy obserwowali coraz częściej tego rodzaju sytuację; słowo Boże będzie głoszone, ale tylko część ludzi przyjmie je i nawróci się całym sercem, pozostałym, słowo będzie głoszone aby jeszcze bardziej ukazać ich grzech, zatwardziałość i bunt – ci podjęli już decyzję w swoich sercach, że się nie nawrócą, a więc słowo do nich głoszone jest świadkiem przeciwko nim samym, aby jawnym było to, czego nie przyjęli. To tak jak w przypadku faraona, który obserwował wiele znaków Bożej potęgi, ale jego serce pozostało twarde do tego stopnia, że w swoim uporze i zaślepieniu doprowadził do zguby całą swoją armię.
Nie wierzę w przypadki. A więc nie wierzę, że w tym samym czasie wybuchł wulkan na Islandii powodując dodatkowe utrudnienia na ziemi i w powietrzu.
W tym kontekście ciekawie brzmią wersety z Jl 3:3-5: „I uczynię znaki na niebie i na ziemi: krew i ogień, i słupy dymne. Słońce zmieni się w ciemność, a księżyc w krew, gdy przyjdzie dzień Pański, dzień wielki i straszny.”
W tym samym czasie widzieliśmy na ziemi krew, ogień i słupy dymne. Nie uważam, że jest to dokładnie to, o czym pisał Joel, ale że jest to zapowiedź tych znaków, jakby próba generalna, w której Bóg patrzy na nasze serca i szuka tego, kto będzie gotowy na oczyszczenie i posłanie.
Wybuch wulkanu na Islandii pokazał jeszcze raz jak małym i bezradnym jest człowiek, pomimo wszystkich osiągnięć cywilizacji, wobec Bożego stworzenia.
Boże daj nam objawienie i pomóż je przyjąć.
4 komentarze
Leave a reply